- Impreza - zaśmiał się - Chyba lekko przesadziłaś z procentami bo wpadłaś w drzewo - jeszcze raz cicho zaśmiał się pod nosem . - Ale chyba nic poważnego się z Tobą nie stało skoro możesz jeszcze stać . - patrzył na nią jak bierze tabletkę - Potrzebujesz jeszcze czegoś ? - zapytał - I jestem Ian
Offline
Gadatliwy
-Jak jestem najarana to nie wiem gdzie idę. - Uśmiechnęła się. -Ale dlaczego jestem w Twoim domu? - Zapytała, wstając z łóżka, kiedy było jej już trochę lepiej. -Ej... ale my... nie ten... nic nie zaszło? - Mruknęła, robiąc wielkie oczy, jakby się czegoś przestraszyła.
Offline
Moderator
Mig, ja po prostu uwielbiam sceny z bananem xD
____________________________________________________________________
-Proszę-powiedział, wyciągając w stronę dziewczyny miskę z owocami-A co do wydostania się, chyba jesteś jeszcze za słaba. Możesz wywinąć koziołka, czy coś...Więc: nie radzę, ale też nie zabraniam-odparł, obierając banana z skórki, po chwili jednak ugryzł banana.
Offline
-Jesteś u mnie bo nie wiem gdzie mieszkasz - uśmiechnął się - I nie musisz się o nic martwić , nic między nami nie zaszło ... A może teraz przypomnisz mi swoje imię , w końcu jesteśmy z jednej klasy - znów się uśmiechnął
Offline
Przez tego banana twój chłop by stracił oko xDD
_______________________________________________________________
Dziewczyna niepewnie wzięła owocka z miski. - Nie jestem aż tak słaba a jeszcze twoi rodzice wparują i będzie scenka - powiedziała z sztucznym uśmieszkiem.Dziewczyna rozsiadła się wygodnie na krześle jedząc gruszkę. - To możesz powiesz coś o osobie ? -zapytała dość niepewnie.
Offline
Moderator
Matt zawsze spoko xD Banany zawsze spoko!
__________________________________________________________
-Ni tam, rodzice na...Delegacji? Może to jakiś rejs dookoła świata? Nie wiem, nie słuchałem, gdy mówili gdzie jadą. No to jestem Peter, ale mówią mi Pet (Pit) Lub Pete. A ty jak się zwiesz? Bo chyba nie chce mówić ci ciągle na "ty"
Offline
Gadatliwy
Naomi po chwili ocknęła się i zrozumiała, że chłopakiem, który ją uratował jest mężczyzna, którego musi zabić. Zrobiło jej się trochę przykro, jednak nie dała po sobie pokazać, że jest zmartwiona. Powtarzała tylko w głowie, że nie może być miła. To by jej do niczego nie zaprowadziło. -A tak... Naomi, a ty...? - Zapytała, spoglądając na wysokiego szatyna. Jednak szybko opuściła głowę. -Dobra nie ważne, ja muszę iść, dzięki za wszystko, cześć. - Mruknęła i wyszła z pokoju. Jednak, znowu zakręciło jej się w głowie, przez co upadła. -Nic mi nie jest, nic mi nie jest... - Wstała i oparła się o ścianę.
Offline
- Jakbyś słuchał na lekcji to byś widział - mruknęła gryząc gruszkę.-Ale niech Ci będzie jestem Mari - dodała zeskakując z krzesełka.-Masz tu gdzieś kosz ? -zapytała machając ogryzkiem
Offline
Moderator
Twoja postać nie jadła przypadkiem gruszki? O.o
________________________________________________________
-Ale tak się składa, że nie słucham. Niestety, moją mocną stroną nie jest słuchanie. A kosz jest w kuchni, pod zlewem-odparł, wzruszając ramionami i sam poszedł do kuchni, aby wyrzucić i banana i jego skórkę.
Offline
Gadatliwy
-No wiesz... trochę tak. - Powiedziała jednak nie dyskutowała więcej, bo wiedziała, że nie jest w stanie o własnych siłach chodzić. -Możesz dać mi szklankę wody? - Zapytała, patrząc na chłopaka. Tak na prawdę chciała go tylko spławić, aby napisać do szefa sms'a.
Offline
Csii zapomniałam xD
___________________________________________
- A teraz dziw jak ty masz dobre oceny jak nie słuchasz.No nic będę miła gdyż mną się zaopiekowałeś - mruknęła idąc w stronę śmietnika.Z niechęcią wyrzuciła ogryzek - Masz DVD ? -zapytała obracając się w stronę chłopaka.
Offline
Gadatliwy
O ty! xd
___
-Tak, mogłabym wziąć prysznic? - Zapytała chłopaka.
Offline
Moderator
-Wiesz, że inni też się dziwią? No bo na przykład rodzice, albo siostra-zamyślił się-Chyba, tak, mam. Mam. A co?
Offline