Gadatliwy
Fabuła Dziewczyn: Jesteśmy nastolatkami, mamy chłopaków. Jednak nasze życie nie jest takie łatwe. Bardzo kochamy swoich chłopaków, ale oni nas biją. Kiedy wychodzimy na ulicę musimy dobrze tuszować siniaki, żeby nikt nic nie podejrzewał. Pewnego dnia, kiedy wychodzimy z nimi na zakupy tak bardzo się zdenerwowali, że po pobiciu straciłyśmy przytomność. Oni najwyraźniej przestraszyli się, że poniosą większe konsekwencje niż zazwyczaj, więc zostawiają nas nie wzywając pogotowia. Budzimy się na drugi dzień... w innym domu?
Fabuła Chłopaków: Jesteśmy nastolatkami, mamy swoje domy. Żyje nam się dobrze. Pewnego dnia wieczorem wybieramy się na spacer, zauważamy tam nieprzytomne dziewczyny, które mają na ciele pełno siniaków, ran itp. Zabieramy je do siebie.
Karta:
Imię:
Nazwisko:
Wiek:
Charakter:
Wygląd:
Inne:
Karta: mandaryna899
Imię: Naomi
Nazwisko: Black
Wiek: 19
Charakter: W Grze
Wygląd: Pod Spodem
Inne: Jej rodzice zmarli, dlatego musiała zamieszkać u chłopaka, dużo pali
Dziewczyny:
-Naomi
-Vanesa
Chłopcy:
-Peter
-Jared
Offline
Karta:
Imię: Vanesa
Nazwisko: Elias
Wiek: 18
Charakter: Vanesa jest osobą, która skrywa wszystkie swoje uczucia. Z zewnątrz jest twarda i oschła. Znając ją każdy wie o jej niezależności, sile mentalnej i zawziętości. Odpycha to dużo ludzi, dodatkowo jej sprzymierzeńcem nie jest jej wredność. Nie potrafi udawać miłą, żeby dużo osób ją lubiło. Jednak dla osoby na której jej zależy potrafi być miła i nawet słodka. Jeśli jej w stanie zakochania można nazwać słodką. Naprawdę jest osobą bardzo kruchą. Często dostaje ataku paniki i potrzebuje wtedy opieki. To jest główny powód dla którego jest z swoim chłopakiem. Jest też delikatna i zatrzymuje uczucia by potem wybuchły z podwójną siłą. Ma problemy z odejściem od niego ponieważ przyzwyczaiła się już od ich toksycznych relacji.
Wygląd:
Inne:
- Jest wegetarianką.
- Bardzo pokłóciła się z swoim rodzicami, powodem kłótni był jej chłopak. Stwierdzili, ze albo on albo oni. Wybrała go i od tamtej pory z nim mieszka.
I tak pewnie za chwilę przybędzie jeszcze Jared.
Offline
Moderator
Karta Patrycja12:
Imię: Peter
Nazwisko: Hoode
Wiek:19
Charakter: Wg
Wygląd: Chudy, średniego wzrostu chłopak. Jego oczy są niebieskie, a włosy czarne.
Inne: Często mówią na niego Pit.
Offline
Gadatliwy
Jeszcze jeden chł. :>
Offline
Karta:
Imię: Jared
Nazwisko: Snow
Wiek: 19
Charakter: Jest dość zmienną postacią, raz mówi słowo „kocham cię”, a potem nie odzywa się już nigdy. Może i jest przez to podrywaczem, ale on po prostu szuka „jedynej”. Lubi być w towarzystwie, gdy jest samotny czuję się źle. Dlatego lubi wszystkie rodzaje imprez i zabaw. Potrafi być agresywny i stanowczy, ale dla osób na których mu zależy jest potulny jak baranek. Nie przejmuje się komentarzami innych nawet mu to schlebia,że ktoś się nim interesuje. Bowiem kocha być w centrum uwagi i często stara się w nim być. Jednak nie przyzna się, że stara się ciągle zwracać uwagę. Nie lubi pomagać innym osobom, ale nie wymaga pomocy od innych. Lubi rozbawiać innych, chociaż prawie wszystkie żarty go nie bawią. Mało rzeczy go szczerze rozbawia, ale śmieje się dość często.
Wygląd:
Inne:
Offline
Gadatliwy
Zaczynamy od tego jak dziewczyny budzą się w domu xd
____
Naomi kręciło się w głowie. W dodatku była posiniaczona bardziej niż zazwyczaj. Co gorsze zauważyła, że to nie jej dom. Nie panikowała, ponieważ chciała zachować spokój. Zeszła z łóżka, trzymając się różnych rzeczy, aby nie upaść na ziemię.
-Halo? - Jęknęła, ledwo słyszalnie. -Jest tu ktoś? - Powiedziała nieco głośniej.
Offline
Vanesa
Otworzyła oczy i poczuła, że leży na czymś miękkim. Nie pamięta by zasnęła. Jej pamięć zatrzymuje się na ostatnim ciosie. Pewnie straciła nieprzytomność, ale to dalej nie wyjaśnia dlaczego jest w domu. Przewróciła się na bok i zasycała z bólu. Cała jej lewa strona była w siniakach, prawa też ale mniej. Na szczęście nie miała niczego połamanego, jeśli to można nadal nazywać szczęściem. Myśląc o tym zbiera jej się na złość, ale wie, że przy nim i tak nic nie zrobi. Jej umiejętności obrony umierają gdy jest w pobliżu. Najgorsze jest to, że nie czuje do niego nienawiści. Bardziej czuje nienawiść do siebie.
Zobaczyła, że to nie jest żaden z pokój w mieszkaniu Matt'a. Nie zna tego pomieszczenia. Ściany były w koloru błękitu, a na podłodze były płytki o ładnym białym kolorze. Zero zapachu alkoholu i papierosów, to na pewno nie ten dom.
Mimo bólu wstała. Zaczęło kręcić jej się w głowie. Chętnie poszła by znowu spać i uciekła stąd, gdy nabierze sił, ale dużo rzeczy w trakcie jej snu może się zdarzyć. Może Matt tym razem nie żartował grążąc jej, że jego koledzy mogą zrobić jej gorsze rzeczy? Może teraz przebywa w domu jednego z nich daleko od miasta i ludzi? Te myśli dodały jej siły i poszła w kierunku drzwi.
Jared
Był to dziwny dzień. Idąc przez park zauważył pobitą dziewczynę. Nie mógł przejść obojętnie tak jak reszta ludzi. Przecież ona jest ranna i jeszcze może ktoś zrobić jej jeszcze gorszą krzywdę. Zamówił taksówkę i przeniósł dziewczynę. Na szczęście była bardzo lekka, nawet za lekka jak na jej wzrost. Przywiózł ją do domu i położył na łóżku. Miała dużo ran i kilka głębokich, wiec te najbardziej widoczne opatrzył. Przypominała mu nawet kogoś, ale jego pamięć nie chciała mu powiedzieć kogo.
Usłyszał głos dziewczyny. Niedługo była nieprzytomna, tylko kilka godzin. Szybko pobiegł do pokoju na drugim piętrze. Tak jak myślał dziewczyna wstała, o dziwo była spokojna. Podszedł do niej i pomógł jej się utrzymać.
- Spokojnie. Jesteś tu bezpieczna. Jak się nazywasz? - spytał. Jego wcześniejsze słowa niezbyt były uspokajające.
Offline
Gadatliwy
Dziewczyna spojrzała przestraszona na nieznajomego. Zignorowała Jego wcześniejsze pytanie. -Co ja tu robię? - Mruknęła, rozglądając się po ogromnym domu. U swojego chłopaka nie mogła sobie pozwolić na takie luksusy. Usiadła z powrotem na łóżku, bo czuła się na prawdę źle.
-Muszę wrócić do chłopaka. Przecież jak on się dowie, że tutaj jestem to mnie... - Nie dokończyła zdania. Spuściła głowę w dół, unikając wzroku chłopaka.
Offline
Był pewny, że te pytanie zostanie zadane dlatego wymyślił długą, wymagającą odpowiedź. Nie robił tego jeszcze nigdy. Teraz jednak wszystko zapomniał.
- Leżałaś pobita w parku, zbliżała się noc. Byłoby niebezpiecznie cię tam zostawić. - powiedział. Brzmiała to jak słaba próba wytłumaczenia dlaczego ją porwał. Mógł jednak wezwać tylko pogotowie, ale jego pragnienie pomocy było silniejsze. Gdy usłyszał głos jej głosu mówiącego o chłopaku wiedział, że to on zrobił.
- To on? Co zrobi? - stanowczo spytał. Ukucnął, by mógł spojrzeć w jej oczy.
Offline
Gadatliwy
-A tak... pamiętam. - Mruknęła, a po jej policzku spłynęła łza. -Nic nie zrobił. Byłam niegrzeczna, poniosłam konsekwencję. - Próbowała się wytłumaczyć, jednak przecież to do niczego nie zaprowadzi. Czuła, że musi powiedzieć prawdę, w końcu komuś się wyżalić, wypłakać, ale nawet nie znała chłopaka. -Teraz muszę już iść. Muszę być przed 15:00, muszę! Jeśli nie wrócę, on... on zrobi mi krzywdę. - Wydusiła to w końcu z siebie. Widać było, że bardziej cierpi z powodu tych słów, niż głębokiej rany na ciele. Nie była w stanie nic więcej powiedzieć, za bardzo się bała, a przecież wygadała i tak już za dużo.
Offline
Zdziwił się słowami dziewczyny. Broniła go chociaż wygląda jakby wpadła pod samochód.
- Jak to niegrzeczna? Nawet jeśli byś najgorsze rzeczy zrobiła to i tak nie można cię bić. A chyba nikogo nie zabiłaś ani nie zgwałciłaś? - powiedział żartobliwie. Próbował trochę zmienić atmosferę na bardziej wesołą, nie chciał jej bardziej przybijać. - 15:00 będzie za 10 minut. Nie zdążysz, a dodatkowo nie możesz do niego jechać. W ogóle nie możesz nigdzie iść w tym stanie. Możesz zemdleć w każdym momencie, a mogę cię drugi raz nie znaleźć.
Offline
Gadatliwy
-Ale... ja nie mogę. - Nadal próbowała protestować, jednak się poddała. Chłopak miał rację, nie miała gdzie wrócić, wiedziała, że przecież gdyby wróciła do domu David by ją skrzywdził. -Przepraszam, mogę prosić o szklankę wody? - Zapytała cicho, jakby bała się, że chłopak podniesie na nią głos.
Offline
- Możesz. Zasłużył na to byś była na niego wciekła i nie chciała go widzieć. To jest normalna reakcja. - powiedział i po chwili wstał. - Mineralna czy gazowana? - spytał i podszedł do drzwi. Cieszył się, że zmieniła zdania i chyba zostanie. Powinna odpoczywać,a nie być znów kukiełką dla jej chłopaka. Musi się dowiedzieć kto to i coś z tą sprawą zrobić. - A właśnie, nie powiedziałaś jeszcze mi jak masz na imię?
Offline
Gadatliwy
-Ale jeśli wrócę za kilka dni, to będzie jeszcze gorzej. - Westchnęła. -Mineralna, dziękuję. - Uśmiechnęła się lekko. -Naomi. A ty? - Zapytała. Już była nieco spokojniejsza. Z jednej strony cieszyła się, że nie jest u chłopaka, przecież on ją źle traktował. Mimo to, go kochała.
Offline
- Jest jeszcze alternatywna opcja. Nie wracaj. -uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Szybko poszedł na 1 piętro i tam do kuchni. Miał duży dom, który dostał w spadku. Jego rodzice zmarli już kilka lat temu w wypadku klonicznym. Mieszkał dłuższy czas u ciotki, ale po skończeniu 18 mógł nareszcie wrócić do swojego domu. Musiał dużo pozmieniać, by nie wzbudzać wspomnień.
Wlał wodę do szklanki i z szklanką szybko poszedł do pokoju w którym była Naomi.
- Proszę. - podał jej szklankę. - Jared. - odpowiedział na wcześniej zadane pytanie.
Offline