Gadatliwy
Jack złapał dziewczynę za nadgarstki i pocałował ją w policzek. -Musisz jeszcze trochę popracować nad swoją siłą, kochanie. - Uśmiechnął się. -To co, może grzecznie wejdziesz do pokoju i wytrzymasz z informacją, że musimy mieszkać razem? - Mruknął i puścił dziewczynę.
Offline
Aktywny
-Słuchaj ja ciebie nie znam, ty mnie nie znasz wbijasz do mnie do pokoju i gadasz, że to jest twój pokój potem ten pocałunek..co ty sobie wyobrażasz?!- Krzyknęła na chłopaka.
Offline
Gadatliwy
-Spokojnie, kotku. Jeśli mi nie wierzysz to idź zapytaj nauczycielki. Na pewno wszystko Ci wyjaśni. - Mruknął siadając na łóżku. -Chociaż nie sądzę, że to dobry pomysł. Jeszcze byś go pobiła. - Wybuchnął śmiechem, spoglądając na dziewczynę.
Offline
Aktywny
-Jeżeli myślisz, że będę spała z tobą w jednym łóżku to się grubo mylisz.- mruknęła
Offline
Gadatliwy
-Zawsze możesz wybrać materac. - Uśmiechnął się.
Offline
Aktywny
-I tak zrobię.. Wolę spać na materacu niż z jakimś frajerem.
Offline
Gadatliwy
-Kochanie, wiem, że udajesz niedostępną. Lubię takie, dlatego tym bardziej będę Cię zaczepiał. Intrygują mnie takie osoby. - Mruknął.
Offline
Aktywny
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać..- mruknęła a następnie wyszła z pokoju.
Offline
Gadatliwy
-Do pewnego czasu... - Powiedział do siebie i uśmiechnął się lekko.
Offline
Aktywny
Rose wychodząc z pokoju zapomniała że zostawiła swoją torebkę i walizkę z kimś obcym. Natychmiast wróciła do pokoju.
Offline
Gadatliwy
Jack zdążył schować torebkę dziewczyny. Uśmiechnął się i spoglądał na nią.
Offline
Aktywny
Dziewczyna usiadła na łóżku. Chciała posłuchać muzyki a słuchawki miała w torbie.. Tylko jedno pytanie gdzie była torebka? Rose zauważyła, że chłopak coś chowa więc spytała.
- Co ty tam chowasz? Mam nadzieję, że żadnej mojej rzeczy..
Offline
Gadatliwy
-Nie, papierosy. - Powiedział i nie mógł powstrzymać się od śmiechu. -Chcesz jednego? - Zapytał.
Offline
Aktywny
-Co cię tak bawi? Zapytała
-Dobra daj papierosa..-dodała
Offline
Gadatliwy
Chłopak spojrzał na dziewczynę i podał jej papierosa. Jej torebkę nadal trzymał za sobą.
-Nie, nic mnie nie bawi. - Wybuchnął śmiechem.
Offline