Karta: Mandaryna899
Imię: Jack
Nazwisko: Brown
Wiek (17-19): 19
Hobby: Koszykówka, motocykle
Wygląd: Pod Spodem
Inne: W Grze

PARY

Leo i Izumi

Jack i Rose

Rose z niechęcią pakowała swoje ubrania.. a raczej ugniatała. Nie miała dużo miejsca ponieważ połowa jej walizki zajmowały papierosy, piwo. Rodzicie ostrzegali ją, że sprawdzą jej walizkę bo nie wierzyli że sama bez żadnej awantury spakowała się do wyjazdu. Nagle słyszy wołanie mamy:
-I co, spakowałaś się już?
-No pakuję się. - Odpowiedziała niechętnie.
-Spokojnie, zaraz przyjadę i sprawdzę co ty tam wsadziłaś. - powiedziała podenerwowana mama.
-Przychodź, sprawdzaj. Jestem pełnoletnia i będę robić co będę chciała i będę pakować co będę chciała!-Wrzasnęła

Jack po kilku godzinach jazdy w końcu dotarł na miejsce. Z niechęcią patrzył na stary akademik, ale i tak cieszysz się, że jest z dala od rodziców i wielogodzinnych kazań. -Lepsze to, niż nic. - Powiedział sam do siebie i wyciągnął z taksówki walizki. Skierował się w stronę szkoły. Wolnym krokiem wszedł do ogromnego budynku i podszedł do jakiejś  starszej kobiety.
-Jestem tu nowy. Jack Brown, pewnie mnie pani kojarzy... gdzie mogę znaleźć klucz? - Powiedział obojętnie.
-Ach tak. Witaj! Czekałam na Ciebie. Proszę, oto Twój klucz. Drzwi są na samej górze, ale na końcu korytarza mamy windę.
Jack bez słowa wziął klucz i poszedł na koniec korytarza. Wszedł do windy i po chwili był już na samej górze. Zaczął szukać swojego pokoju. -20...15...10...1! To pewnie tutaj. - Mruknął i wszedł do pokoju. Robił on większe wrażenie, niż cały akademik. Na środku stało dwuosobowe łóżko. Trochę się zdziwił, ale pomyślał, że może to jedyny wolny pokój, dlatego taki mu przydzielili. Na drugiej ścianie stała ogromna szafa z lustrem, a z boku biurko. -Cóż... nie jest źle. - Powiedział do siebie i opadł na łóżko.

Rodzicie przyszli sprawdzili walizkę dziewczyny. Wyjęli piwo z jej walizki lecz gdy rodzicie poszli dziewczyna wsadziła je znowu. Zeszła na parter nie odzywając się do matki i ojca. Wyszła z domu a następnie wsiadła to taksówki. Właśnie była w drodze. Jeszcze tylko 40 km do akademiku.
To już tutaj! Była na miejscu.. spojrzała na akademik obojętnie a następnie wyjęła walizki z taksówki. Poszła prosto do akademiku po klucz.
-Rose Cloth, klucz do pokoju. Powiedziała do jakieś pani.
-Aaa.. Rose już proszę. -Odpowiedziała podając klucz dziewczynie.
Rose odeszła nic nie mówiąc i zaczęła szukać swojego pokoju...-o jest! Znalazła a następnie weszła.. Zauważyła siedzącego na łóżku chłopaka..
-Ej! Chyba pokoje pomyliłeś, wypad stąd. - Krzyknęła do chłopaka.

Ostatnio edytowany przez Frugotella :3 (2014-11-10 21:28:35)

-A może grzeczniej dziewczynko? Nic nie pomyliłem. Jakaś babka dała mi klucz, to wziąłem, no i jestem. Może to Ty pomyliłaś pokoje? Byłem tu pierwszy. - Powiedział i wstał, spoglądając na dziewczynę. -Ale wiesz, zawsze możemy zostać tutaj razem. Jedno łóżko, dwuosobowe. Wprost pokój stworzony dla nas. - Uśmiechnął się uwodzicielsko i podszedł do dziewczyny.

Leo po kilku godzinach jazdy był pod starym akademikiem, wyszedł z taksówki i wyjął z niej swoją walizkę. Rozejrzał się a potem wszedł do budynku odnalazł recepcję z której wziął kluczę i podążył na 3 piętro. Po kilku chwilach odnalazł swój pokój, w środku ujrzał duże "małżeńskie" łoże, na przeciwko stała gigantyczna szafa z lustrem, a obok niego dwa biurka. Chłopak chwilę myśląc ściągnął buty i stanął na łóżku, żeby mógł usiąść na parapecie.