O szkole:

W roku 1947,  Mademoiselle Amelie Dupont założyła szkołę. Początkowo, była to szkoła tylko dla dziewcząt o szlachetnej krwi jak dana kobieta. Szkoła byłą jedną z najlepszych w całej Francji. Rodzice zsyłali do niej swoje córki z najdalszych zakątków.
Panna Dupont cieszyła się ogromną sławą, a wśród uczniów szacunkiem,zmarłą w 1967 roku pozostawiając szkołę Pascalowi Dupont, który był jej synem, a zarazem nauczycielem historii  i to właśnie on wprowadził do szkoły również chłopców. Wybudował kolejne skrzydło budynku, które miało być akademikiem dla chłopców. Zginął bezdzietnie w wypadku samochodowym ( 1970 r).
Kolejnym dyrektorem została nauczycielka biologii Florence Dulain. Kobieta długo ukrywała fakt że była zwykłą paryżanką, a jej rodzice ie byli nikim znanym, uwielbianym. Kobieta wprowadziła kolejne zmiany, a mianowicie otwarła szkołę dla wszystkich. Już nie tylko mogli się w niej uczyć bogacze, ale także biedni oraz ludzie zza granicy. Uczniowie oraz rodzice  buntowali się, jednak musieli w końcu pojąć, podział na klasy majątkowe i biedne.
Ludzie wróżyli źle tej szkole, jednak przeliczyli się. Szkołą nadal była jedną z najlepszych. Dzięki Florence, uzyskała jeszcze większą sławę i rozgłos dzięki temu, do dziś.. wiele osób z różnych krajów, uczy się w salach tej szkoły.
W szkole wiele się pozmieniało od tamtych czasów. Pokoje są koedukacyjne, doszło wiele atrakcji. Boiska, baseny, fontanna, staw, ogród panny Amelie jednak został ten sam. W roku 2008 dyrektorkom została Madeleine Charpentier. Kobieta wymagająca jednak wyrozumiała.
Uczy w szkole języka Francuskiego.Obecnie jest rok 2014

Karta gracza:

Imię i nazwisko:

Pochodzenie:

Wiek:

Uczennica/uczeń klasy(1-3,16-18l):

Zajęcia dodatkowe:

Mieszka w pokoju:

Charakter:



Wygląd obrazkowy:


To powinieneś wiedzieć:


______________________________________________________________________________


Moja Karta Gracza:
Imię i nazwisko:
Marienne Châteux
Pochodzenie:
Francja, Paryż
Uczennica klasy(1-3,16-18l): 
3
Zajęcia dodatkowe:
Cheerleaderka, gimnastyka, śpiew, malarstwo
Mieszka w pokoju:
12
Charakter:
     Dwa lata temu, Marie ze słodkiej, pociesznej dziewczyny  stała się bardzo zamkniętą w sobie, chłodną dla otoczenia osóbką. Nie rozmawia już tak często z rówieśnikami, unika jakichkolwiek bliższych kontaktów. Staje się wtedy niezwykle oschła, odpychająca i próbuje na wszelkie możliwe sposoby zniechęcić do siebie kogokolwiek.Mistrzyni mistyfikacji, unikania niewygodnych pytań, czy też wymyślania wymówek, dla których unika spotkań. Jakichkolwiek.Jednak, gdy już zacznie się z nią rozmowę… Wydaje się tłumić ciepłą osóbkę, którą niegdyś była.Należy do osób zrównoważonych. Raczej nie wdaje się w bójki, choć uwielbia gierki słowne. Unika konfliktów, choć często jest ich przyczyną. Pyskata, rozmowna. Potrafiąca z uśmiechem pokazać ci środkowy palec, albo przesłodzonym głosikiem wyszeptać do ucha, abyś wypierdalał.Wykorzystuje innych dla swoich własnych pobudek. Wyśmiewa puste, plastikowe panienki, można by nawet rzec, gnębi je w sposób psychiczny, a one nawet nie zdają sobie z tego sprawy.
Hipokryzja się jej trzyma niemalże na każdym kroku, podobnie jak ironia czy sarkazm.Przy rodzicach niezwykle ułożona. Nałogowo pali, imprezuje.Jedyną formą wyrażenia głębszych emocji, uczuć, które w niej drzemią są gimnastyka oraz sztuka. Każdą wolną chwilę poświęca na ćwiczenia, doskonalenie samej siebie. W tym aspekcie stara się być perfekcjonistką. Trenuje często do upadłego, albo do chwili, gdy mięśnie odmówią jej posłuszeństwa, albo przesiaduje w swoim pokoju do późnych godzin nocnych, bądź porannych nawet, aby następnie niczym zombie pojawić się na zajęciach. Dlatego spotkanie jej jest równoznaczne z przyglądaniem się samotnie siedzącej blondynce, która szkicuje coś namiętnie w szkicowniku, bądź gimnastyczce wyginającej swoje ciało i robiącej przeróżne akrobacje na plaży.Marienne ma niezwykły pociąg do obydwu płci. Nie, nie chodzi o uczucia, czy temu podobne duperele, które według niej tylko komplikują innym życie. Chodzi tutaj tylko cielesne uciechy.
O tak… Gorzej, jeśli za którymś razem stwierdzi, że jednak coś czuje. Ale póki co, nie zawraca sobie tym głowy.
Osóbka niezależna, pewna siebie i swojego ciała. Nieznosząca rasistowskich czy szowinistycznych żartów. Zdecydowanie gardząca ludźmi o poglądzie, iż kobiety powinny siedzieć w kuchni i rodzić dzieci. Jeśli też tak uważasz – nie zbliżaj się choćby na odległość metra.
      Nienawidzi swojego imienia, które ma nawiązywać do postaci pochodzącej z jednej z najukochańszych książek jej rodzicielki; „Rozważnej i Romantycznej” autorstwa Jane Austen. Dlatego nie zdziw się, jeśli będzie unikała przedstawienia się, jak ognia czy diabeł święconej wody.
      Do tego całkowicie przekreśla stereotyp tancerki jako osoby głupiej czy z niskim poziomem inteligencji. Bardzo dba o swoją edukację, zdecydowanie chwaląc się swoją elokwencją, czy innymi aspektami. Wykazuje całkiem poważne zainteresowanie pracą w teatrze. Ale o tym nikt nie powinien wiedzieć ani sama zainteresowana się zbytnio nie przechwala.
Wygląd obrazkowy:

To powinieneś wiedzieć:
 Jest bardzo muzykalna.Gra na gitarze klasycznej i elektrycznej, pianinie, bębnach*, perkusji oraz śpiewa.
 Do czytania potrzebuje  noszenia okularów korekcyjnych.
 Nałogowa palaczka.




_____________________________________________________________________________________

Zrobię wam jeszcze chłopaka :3

Moja karta gracza:
Imię i nazwisko:
Josh Anderson
Pochodzenie:
Paryż,Francja
Wiek:
18
Uczennica/uczeń klasy(1-3,16-18l): 
3
Zajęcia dodatkowe:
Koszykówka
Mieszka w pokoju:
21
Pochodzenie:
Francja, Paryż
Charakter:
Matka Josha wychowała go, a raczej próbowała wychować na szlachetnego mężczyznę. Po części jej to wyszło. Joshua nie wyrósł na jakiegoś strasznego drania. Jest miły i pomocny. Potrafi doradzić w każdej sytuacji, stanąć w kogoś obronie. Szanuje kobiety, nigdy w życiu, by je nie obraził i broń boże podniósł na nie ręce! Jednak Josh jest strasznym kobieciarzem. Nie potrafi przejść obok dziewczyny nie zwracając na nią uwagi. Ale nie pomyśl sobie, że od razu zaciągnie ją do łóżka! O nie, nie, nie! Najpierw podtrzyma rozmowę, potem spyta czy się jeszcze spotkają, następnie częstsze spotkania no i na końcu łóżko. Ale czy dziewczyna będzie chciała. No to jej decyzja. Jednak wątpię, żeby jakaś dziewczyna nie zwróciła by na niego uwagi. Gdy się zakocha nie widzi świata oprócz tej jedynej.
Ma poczucie humoru. Potrafi żartować z siebie zamiast użalać się. Jeśli jesteś w jego pobliżu musisz wiedzieć, że nie przestaniesz się śmiać. Będziesz w złym humorze no to on ci poprawi. Jest śmiały do pomagania. Uwaga! Oferta! Ty nie musisz pomagać mu.
Gdy ma zły dzień zazwyczaj siedzi w pokoju nie odzywając się do nikogo lub po prostu jest na sali gimnastycznej i gra w kosza.
Wygląd obrazkowy:

To powinieneś wiedzieć:
~ Nie lubi zbytnio słodyczy.
~ Uwielbia dania włoskie
~ Nienawidzi komedii romantycznych
~ Często przesiaduje w bibliotece i sali gimnastycznej
~ Uwielbia Kac Vegas
~ Ma kolczyka w uchu   


____________________________________________________________________________________

Dziewczyny:
1.Marienne
2.zaj
3.zaj

Chłopaki:
1.Josh
2.zaj
3.

Pokoje(max. 2osobe) 1-25:
-12.Marienne
-21.Josh

Karta gracza:

Imię i nazwisko: Vaness Eveliene

Pochodzenie: Ameryka, Stany Zjednoczone

Wiek: 18

Uczennica klasy: 3

Zajęcia dodatkowe: Zajęcia muzyczne (Śpiew) i artystyczne

Mieszka w pokoju: 2

Charakter: Wg (Tzn, nie chce mi się pisać)

Wygląd obrazkowy:


To powinieneś wiedzieć: Uzależniona od gum dziewczyna, która kocha śpiewać. Zawsze chciała patatajać na jednorożcu. Ma lęk wysokości i jej oczy o różnych porach dnia mają inny kolor (Jak ja ;p)

Karta gracza:

Imię i nazwisko:
Markus Hard
Pochodzenie:
Wielka Brytania, Londyn
Wiek:
18
Uczennica/uczeń klasy(1-3,16-18l):
3
Zajęcia dodatkowe:
Siatkówka
Mieszka w pokoju:
16
Charakter:
Emm... Markus jest raczej otwartym wiecznie uśmiechniętym chłopakiem. Rzadko daje po sobie poznać smutek i ból, po niektórych treningach. Lubi imprezować i bawić się w otoczeniu "swoich". Ma słabość do brunetek i dziewczyn o ciemnych oczach.
Wygląd obrazkowy:

To powinieneś wiedzieć:
~Uzależniony od:
      *Papierosów,
        *Żelków,
         *Czerwonej orenżady
~Zazwyczaj chodzi w skórzanych kurtkach
~Ma starszego brata
~Nie lubi "plastikowych" dziewczyn
~Ma dużo tatuaży
~Zna się z Veronicą od 12 lat



Karta gracza:

Imię i nazwisko:
Veronica Sol
Pochodzenie:
Wielka Brytania, Londyn
Wiek:
18
Uczennica/uczeń klasy(1-3,16-18l):
3
Zajęcia dodatkowe:
Gimnastyka artystyczna, malarstwo, cheerleaderka
Mieszka w pokoju: 
13
Charakter:
Veronica jest osobą pewną siebie, chociaż wrażliwą. Ciężko znosi krytykę innych. Chce być zawsze najlepsza. Trochę rozpieszczona. Zawsze broni swoich znajomych. Lubi być przywódcą. Ma słabość do brunetów.
Wygląd obrazkowy:

To powinieneś wiedzieć: 
~Boi się ciemności,
~Nienawidzi owadów wszelkiej maści,
~Uzależniona od żelków,
~Pali, ale tylko biernie,
~Zna Markusa od 12 lat,
~Kocha modę.

Karta gracza:

mandaryna899

Imię i nazwisko:

Nathan Black

Pochodzenie:

Hiszpania

Wiek:

17

Uczennica/uczeń klasy(1-3,16-18l):

3

Zajęcia dodatkowe:

Koszykówka

Mieszka w pokoju:

20

Charakter:

W Grze

Wygląd obrazkowy:

Pod Spodem

To powinieneś wiedzieć:

~ Jest uzależniony od papierosów
~ Nie ma matki - zmarła w wypadku




Karta gracza:

mandaryna899

Imię i nazwisko:

Naomi Brown

Pochodzenie:

Stany Zjednoczone

Wiek:

18

Uczennica/uczeń klasy(1-3,16-18l):

3

Zajęcia dodatkowe:

Zajęcia taneczne

Mieszka w pokoju:

19

Charakter:

W Grze

Wygląd obrazkowy:

Pod Spodem

To powinieneś wiedzieć:

~ Pali papierosy
~ Dużo imprezuje

Karta gracza: Moja.

Imię i nazwisko: Jake Colt

Pochodzenie: Włochy.

Wiek: 17 lat.

Uczennica/uczeń klasy(1-3,16-18l):3
Zajęcia dodatkowe: SKS?

Mieszka w pokoju: 14

Charakter: Jest miły z poczuciem humoru , zawsze potrafi rozbawić przynajmniej stara się. Pomaga wszystkim , i nie daje się nikomu załamywać bo zawsze znajdzie rozwiązanie.. szczególnie u dziewczyn.



Wygląd obrazkowy:


To powinieneś wiedzieć: Gra na różnych instrumentach, oraz bardzo ładnie śpiewa. Występował na wielu koncertach.

Od czego zaczynamy? xd

Jack przyszedł do szkoły jak zwykle z pięknym uśmiechem na twarzy. Włączył telefon i obejrzał bardzo śmieszny filmik.. bardzo go to rozbawiło. Natychmiast pobiegł do swojej koleżanki Marienne aby jej to pokazać.
- Haha patrz powiedział do Marienny . Popatrz co on robi haha co za typek .
Tak się śmiał, ze ciężko było go zrozumieć.

Pg: Ugh... Kobiety.

Wg: Vaness obudziła się. Przeciągając się popatrzyła na zegarek. Nie śpieszyła się i popatrzyła w lustro.
- Ale ja jestem brzydka... -Mruknęła i zaczęła się przebierać.

Naomi wstała z łóżka, przecierając lekko oczy. Spojrzała do lustra i skrzywiła minę. Poszła do łazienki, wzięła prysznic, przebrała się i wyszła gotowa na zajęcia. Złapała szybko swój plecak i poszła na korytarz. Otaczało ją zbyt dużo 'kujonów', więc usiadła w kącie, zakładając na uszy słuchawki.

____

Nathan szybko wziął prysznic, przebrał się i wyszedł na korytarz. Usiadła na parapecie i czekał, aż w końcu przyjdzie nauczyciel. Nie miał ochoty patrzeć na uczniów, którzy wlepiali nos w książki.

Marienna patrzyła w ekran telefonu.Wybuchła śmiechem-co robi rzadko-.
-A i następnym razem jak coś mówisz to przestań się śmiać bo cię ledwo co zrozumiałam

- Hahaha to było dobre nie? Dobrze, przepraszam ale już nie mogłem wytrzymać ze śmiechu. No dobrzee chodźmy, trzeba się ogarnac bo jest teraz chyba lekcja prawda? Powiedział uśmiechając się ( ^^ )

Dziewczyna uczesała się, umyła twarz, zrobiła makijaż. Zjadła śniadanie, wzięła torbę i poszła do szkoły. Szła spokojnie korytarzem.

Nathan zauważył z oddali Vaness. Powoli do niej podszedł, bo wydawała się jedyną normalną osobą na korytarzu.
-Cześć. - Mruknął z lekkim uśmiechem. -Co u Ciebie, księżniczko? - Zaśmiał się, idąc obok dziewczyny.

Josh nie chętnie wstał z łóżka.Poszedł do łazienki.Oczyścił twarz zimną wodą.Ubrał się, wziął rzeczy i wyszedł z pokoju.Poszedł do jednej z sal.

______________________________________________________
-Tak-powiedziała Mar(tak w skrócie xd).Lekko uśmiechnęła się.

- Księżniczko..? -Popatrzyła się na chłopaka podnosząc lewą brew (Ja tak umiem!)- Jak sobie chcesz. Ale jak jestem księżniczką to dla ciebie Księżna Vaness Haneczka Kotlet Eveliene II

-Żartowałem sobie, ale jak tam chcesz. A więc co u Ciebie? - Zapytał, spoglądając na dziewczynę.

- Szkoła... Życie... -Popatrzyła się z lekkim uśmiechem- A może cytryna?

-Cytryna? - Zmarszczył lekko czoło. -Dobra nie ważne. - Kontynuował Nathan. -Lepiej chodźmy na zajęcia. - Mruknął i stanął pod klasą.

Vaness poszła za nim. Czekała na nauczyciela.

No dobrze to idziemy. Jack pożegnał się z dziewczyną '' Do zobaczenia na przerwie'' a następnie poszedł do łazienki. 5 minut potem wyszedł z toalety i powędrował w stronę klasy gdzie stało tam wielkie grono ludzi.

-Do zobaczenia-odpowiedziała.Poszła pod klasę.

________________________________________________________________________________________
PG:
Będzie ktoś udawał nauczyciela czy omijamy lekcje? xd

PG: Weszli do klasy, koniec lekcji x3

Naomi ściągnęła słuchawki z uszu i powędrowała pod klasę. Z dziwną miną spoglądała na Vaness i Nathan'a jednak się nie odzywała.

___

-Masz jakiś problem? - Powiedział i skierował wzrok na dziewczynę.
-Ja? - Zapytała Naomi.
-Tak ty. Widzę, że się na nas patrzysz.
-Po to mam oczy, jeśli coś Ci mi tu nie pasuje, to tylko ty. - Powiedziała zdenerwowana i oparła się o drzwi sali.

Jack siedzi znudzony na lekcji gdy nagle usłyszał dzwonek na przerwę. Strasznie się ucieszył i jako pierwszy wybiegł z klasy uradowany swoją piątką z kartkówki. Od razu podchodzi do Mar :
- I jak ? Co dostałas z kartkówki spytał.

- Komuś tu odwala... -Powiedziała cicho dyskretnie odwracając głowę.

-Co proszę?! - Powiedziała, próbując skoczyć do dziewczyny. -No tak, nie mam szans być taka 'normalna i idealna' jak wy. Stałam tu tylko, a wy na mnie naskoczyliście. Jeśli coś wam nie pasuje, to sobie idźcie. Byłam tu pierwsza! - Krzyknęła, spoglądając groźnie na Nathan'a i Vaness.

___

Nathan spojrzał na Vaness i wybuchnął śmiechem.
-Kochanie, spokojnie, nie denerwuj się. Nie bądź taka ostra. - Powiedział przez śmiech, do Naomi.

Van oparła się o ścianę.
- Ja nic nie mówię. -Wtrąciła się.

-5-odpowiedziałam zwyczajnie.-Dlaczego pytasz?

__________________________________________________
-Czemu się drzecie na cały korytarz?-zapytał Josh zmęczonym głosem stając koło Naomi.

-Lepiej ich zapytaj. - Westchnęła, kierując wzrok na Josh'a i odchodząc zdenerwowana od grupy znajomych. Jak zwykle usiadła w kącie i założyła słuchawki na uszy.

___

-Każdy wie, że Naomi ma nie po kolei w głowie. - Prychnął. -Ciekawe, czy te wszystkie plotki o niej są prawdziwe... - Zaśmiał się, wkładając dłonie do kieszeni.

-A dokładnie jakie plotki?-zapytał.-Według mnie to normalna dziewczyna, po prostu nie lubi towarzystwa takich debili, jak na przykład ty.

Nathan chciał uderzyć chłopaka jednak się powstrzymał.
-Ty to nie wyjątek. Zaraz jak przyszedłeś ona uciekła. Ciekawe dlaczego... - Powiedział przez śmiech, nabijając się z chłopaka.

- A nic tak się pytałem bo ja też dostałem 5. Czuję się zaszczycony. Jest mi jeszcze weselej. Powiedział zdumiony.

-No dalej, wal.Myślisz że się przestraszę?-zapytał.-Nie wiem czemu uciekła, może przez to że nie lubi być w dużej grupce?Miałeś mi odpowiedzieć, jakie plotki?

______________________________________________________________________--
-Wow-powiedziałam i przetarłam oczy.-Nie chce mi się iść na zajęcia.

- Mi również się nie chcę ale damy radę. Poopatrz pójdziemy na parę rekcji a potem WOLNOŚĆ do domu! Fajnie nie? Ciepło jest, miło fajnie będzie zobaczysz. Jeszcze te klika zajęć przebolejemy .

-No na przykład, podobno codziennie w nocy do pokoju przyprowadza chłopaków, przeleciało ją już może z dwudziestu. Puszczalska jest, to widać. Tnie się też, zresztą co mi do tego. - Wzruszył ramionami i odszedł.
___

Naomi skierowała się w stronę swojego pokoju. Nie miała już ochoty na zajęcia, więc lepiej by było, gdyby już żaden nauczyciel jej na korytarzu nie widział.

PG- Domu=pokoju xd
---------------------------
WG
-Nie wiem, chyba jednak wrócę do pokoju, ale nie chce tam sama siedzieć, pójdziesz ze mną?-zapytała słodko.

------------------
Josh pobiegł za Naomi. Złapał ją za rękę.
-Cos się stało?-zapytał.

-Nie, wszystko w porządku. Dzięki. - Mruknęła, wyrywając lekko dłoń. -Nie nadaję się do takiego towarzystwa, to wszystko. - Powiedziała, idąc dalej.

Josh szedł dalej za dziewczyną.
-Naomi, dlaczego mnie unikasz?-zapytał.Zagrodził jej drogę stając przed nią i patrząc jej w oczy.

-Nie unikam Cię. To raczej mnie wszyscy unikają, więc i ja trzymam się z dala. - Mruknęła, spoglądając na chłopaka.

- Jasne , że z Tobą pójdę jeszcze się pytasz? Powiedział z lekkim uśmiechem

-Ja cię nie unikam, przynajmniej staram się żebyś tego tak nie odbierała-powiedział.

___________________________
-Do ciebie nie pasuje uciekanie z lekcji- uśmiechnęła się.

- Oj tam dla Ciebie wszystko, a więc co mykamy?  . Powiedział uśmiechając się.

-Jeśli nie unikasz mnie tylko dlatego, żeby się nade mną litować, to na prawdę nie musisz. I tak wiem, że za dużo plotek tutaj o mnie krąży. - Mruknęła. -Niektórzy w nie wierzą. - Uśmiechnęła się lekko, odwracając się na stopie.

-Jasne-odparłam.Lekko wzięłam chłopaka za rękę.

__________________________________________
-Nie, po prostu ty wydajesz mi się najnormalniejsza, najmilsza i....Najpiękniejsza-uśmiechnął się i objął ją w pasie.

-Słyszałeś o plotkach, prawda? Jeśli myślisz, że się ze mną prześpisz, to się mylisz. - Powiedziała, wyrywając się z objęć chłopaka. -Powiedziałam, że nie musisz się nade mną litować. - Mruknęła, spoglądając na wyższego od niej Josh'a.

-Ja się wcale nie lituje, ja po prostu stwierdzam fakty-uśmiechnął się.

- O hehe to miłe. Powiedział Jack z uśmiechem :) :D

-Niech będzie. - Mruknęła. -A teraz mnie przepuść, bo zagradzasz mi drzwi. - Powiedziała.

Leciutko się uśmiechnęłam z zawstydzenia i szybko odwróciłam wzrok.

-Jeśli mi coś obiecujesz-powiedział.

-Co takiego? - Zapytała.

- Oj nie wstydź się. Złapał dziewczynę leciutko za szyję i odwrócił jej twarz w swoją stronę.

-Że nie będziesz mnie unikała, będziemy się zachowywać jak bliscy znajomi....I chyba tyle-powiedział szybko i wyszczerzył zęby.

-Wcale się nie wstydzę-mruknęła.-Tylko pierwszy raz od 2 lat, z kimś się zaprzyjaźniłam, a zwłaszcza w tym kimś się zakochałam...

- Oj dobrze, wybacz . Zakochałaś? W sensie.. hih- zaśmiał się leciutko.
- Podobam Ci się? - Zapytał

-Nie unikam Cię. A nawet Cię nie znam, więc dlaczego mam się zachowywać jak Twoja bliższa znajoma? - Uśmiechnęła się lekko.

-Coś taki zdziwiony?-mruknęłam.-Pół szkoły się w tobie kocha.

-Ponieważ mnie poznasz-powiedział tajemniczo i odszedł za róg korytarza.

- Na prawdę? Nie zauważyłem.. i nikt mi się nie podoba oprócz Ciebie. Powiedział słodko, następnie przytulił dziewczynę skradając jej buziaka. ( :D xd )

-Nie sądzę. - Mruknęła do siebie i weszła do pokoju.

(na niby stali juz kolo pokoju Mar xD)
Mar otworzyla drzwi od pokoju i powoli do niego weszla.

__________________________________________________________
Josh zapalil papierosa.

Naomi otworzyła okno i wyciągnęła laptopa. Przeglądnęła pocztę, nie było nic ciekawego więc go zamknęła i położyła się na łóżku.

Jack wszedł za Mar. usiadł na łóżko i siedział aż dziewczyna się do niego dosiądzie. Miał jednak nadzieje, że może co nieco sie wydarzy ale ugryzł się w język i staral się tak nie myśleć.. '' dziewczyna to nie marionetka '' .

Josh skończył palić i nie pukając wszedł do pokoju Naomi.
-Pozwoliłem sobie wejść księżniczko-przywitałem się z uśmiechem.

_____________________
Mar usiadła koło Jacka, a właściwie, to na nim.A właściwie to na jego kolanach.Po czym zaczęła go namiętnie całować.

Jack pomyślał sobie '' Boż co za kochana dziewczyna '' następnie emm.. zaczął jej powoli zdejmować bluzkę . teraz juz nic nie mogło się nie udać ( xDDDDD)

-Na pewno nie księżniczko. - Mruknęła, spoglądając na chłopaka.

Pomogła Jackowi ściągnąc jej koszulkę (dziwnie to brzmi xd).Następnie zsunęła z siebie spodnie i ściągnęła buty - została w samej bieliźnie.

Jack także powoli zaczął się rozbierać ( xDD ) Parę minut się całowali.. całował jej brzuch następnie szyjkę i jej piękne lśniące usta.. pomyślał, ze w samej bieliźnie się nie da niczego ( em hahah xD ) emm.. zrobić ( boże jak to brzmi odbija mi haha xD ) .

-No dobrze, ro Naomi-uśmiechnął się.

________________
Mar rozpięła biustonosz.A następnie powoli zaczęła zzsuwać(czerwone xD) majtki.

-Lepiej. - Uśmiechnęła się. -A więc co cię tu sprowadza? Trochę bałagan... nie spodziewałam się "gościa". - Zaśmiała się.

Jack też już leżał nago. Oni zaczęli się kochać.. spędzili ze soba wspaniałą noc.

Van uciekła do pokoju. Siedziała tam cały dzień. Nie wiedziała co robić, więc po prostu zaczęła śpiewać.

PG
Dobrze że ty streszczyłaś bo bym chyba nie wytrzymala psychicznie xd
WG
Mar obudziła się powoli.Zauważyłą Jacka.Wtuliła się w niego, włożyła ręke w jego włosy i zaczęła się nimi bawić.

- Co robisz wariatko moja? - powiedzial całując ją w czółko.

Naomi praktycznie całą noc nie spała. Siedziała na parapecie, spoglądając na okno. W końcu cała ścierpnięta wstała i położyła się na łóżku.

___

Nathan wstał, wziął prysznic i usiadł na fotelu. Dzisiaj nie miał ochoty iść na zajęcia.

Vaness zrobiła to co zwykle i zaczęła śpiewać na pobudkę dla wszystkich.

-Marzę...-odpowiedziałam.

___________________________
Josh leżał nałóżku i myślał o Naomi.

Naomi zasnęła, jednak po kilkunastu minutach z powrotem się obudziła. Wstała i poszła wziąć prysznic. Kiedy wyszła z łazienki, otworzyła laptopa i zaczęła z kimś pisać.

Josh otworzył okno.Zapalił papierosa.Myślał o swojej przyszłości.

Naomi zamknęła laptopa i wyszła na korytarz. Jak zwykle usiadła w kącie, zakładając na uszy słuchawki.

Nie wiem jak się do niej zbliżyć xdd

O czym tak marzysz  maleństwo ? -zapytal.

-O naszej przyszłości...-powiedziała.

Naszej? Bedzie dobrze slonko. Pray mnie juz zawsze bedziesz szczesliwa I bezpieczna -powiedział.

-Mam taką nadzieje- uśmiechnęła się.

Naomi wyciągnęła słuchawki z uszu, a kiedy na korytarzu zrobił się większy tłum schowała się w kącie. Zaczęła pisać z kimś sms'y, więc nie przejmowała się innymi.

Josh wyszedł z pokoju i krążył po całej szkole.Kiedy zobaczył Naomi, podszedł do niej powoli.
-Mogę się przysiąść?-zapytał.

Naomi z oddali zobaczyła Josh'a. W pewnej chwili chciała uciec, ale kiedy zobaczyła chłopaka przed sobą, spojrzała na Niego i lekko się przesunęła.
-Tak. - Mruknęła.

Josh usiadł.
-Nie wiem co zrobić żebys mnie polubiła....-mruknął.

- Możesz być pewna - powiedział przytulajac dziewczynę do siebie.

-Już Ci mówiłam... nie musisz się nade mną litować. Widzisz? Bierz przykład z innych. Przechodzą obojętnie. To nie takie trudne. - Powiedziała, spuszczając głowę w dół.

Mar przypomniała sobie że dawno nie paliła.Wyrwała się z objęć chłopaka i usiadła.Wzięła jednego papierosa i go zapaliła.

-Ale ja nie chcę być tym "innym", chcę być twoim przyjacielem-mruknął.

- Ej ej ! Co jest masz natychmiast zostawić tego papierosa. Wszystko tylko nie papierosy proszę..-prosił z ubłaganiem chłopak.

-Dlaczego za wszelką cenę chcesz mnie do siebie przekonać? Skąd mam wiedzieć, że nie robisz sobie żartów? I kiedy ja ci zaufam ty mnie olejesz. - Mruknęła.

-Jeszcze nawet ze sobą oficjalnie nie chodzimy, a ty mi już każesz rzucić palenie?!-zapytałam zdenerwowana i wróciłam do palenia.

____________________________
-Ponieważ dla mnie jesteś niezwykła-powiedziałem.-Nie udowodnie ci tego, bo nie wiem jak.

- Nie pal. Chcesz się przez to udusić? I to co mówisz to boli.. właśnie nie chodzimy ze sobą oficjalnie a ty już denerwujesz się i zaczynasz palić.. Przemyśl to bo ja chcę dla Ciebie jak najlepiej. - powiedział następnie wstał i się zaczął powoli ubierac.

-Jack przepraszam...Zostań ze mną.-powiedziałam.-Proszę
Zgasiłam papierosa i złapałam chłopaka za rękę.

-Nie musisz nic udowadniać. Niech Ci będzie. Trudno ze mną rozmawiać, a ja daję Ci szansę. Lepiej tego nie spieprz. - Mruknęła, wstając z ławki i kierując się w stronę pokoju.

- Dobrze kochana, nic się nie stało i jestem bardzo szczęśliwy, ze zgasiłas papierosa. Odwrócił się i pocałował dziewczynę.

Josh pobiegł za nią.
-Naprawdę?-zapytał.

-A wyglądam jakbym żartowała? - Powiedziała, a na jej twarzy można było dostrzec ledwo zauważalny uśmiech.

Mar odwzajemniła pocałunek.

-Może tak trochę-zaśmiał się.Pocałował dziewczynę w policzek.-Dzięki

Vaness zauważyła, że powinna iść na zajęcia. Nie chciało się jej, ale poszła. Stanęła przed klasą i zaczęła kręcić się w kółko. Lekkie ADHD?

-Tylko nie przesadź. - Zaśmiała się i lekko odsunęła od chłopaka.
___

Jack czekał przed klasą na zajęcia, stojąc obok Vaness.
-Wszystko w porządku? - Zrobił dziwną minę, spoglądając na dziewczynę.

- Już tak mam. -Odpowiedziała zatrzymując się- Jak się nie kręcę raz na jakiś czas, to gadam głupoty.

-No spoko. - Mruknął.

- Jesteś smutny, czy zadziwiony moim zachowaniem?

-Raczej zaniepokojony. - Powiedział.

-Ja?Ja się dopiero rozkręcam-zaśmiał się Josh.

- No wiesz... -Jej oczy zmieniły kolor na zielony- Lekkie ADHD chyba nikomu nie szkodzi?

- Dobrze chodźmy się już ubierajmy może co? Czy chcesz jeszcze poleżeć? - zapytał

-No dobra...-powiedziała.Założyła koszulkę i niebieskie rurki.Ubrała trampki.

-Tylko nie rozkręć się za bardzo. - Uśmiechnęła się.

-Hmmm......-zamyślił się.-Chyba będziesz musiała mnie uspokajać

-Mam tylko nadzieję, że dam radę. - Zaśmiała się.

-Oczywiście że dasz-uśmiechnął się.Przyciągnął ją do siebie i objął w pasie.-Musisz mi tylko zaufać.

- Ojj no wstawaj leniuchu ty mójj - powiedział '' głaszcząc dziewczynę po głowie'' .
- A może pójdziemy potem do jakies pizzerii? Dodał.

Van usiadła na ławce.
- Nie chce mi się nic dzisiaj robić... -Ziewnęła.

-Nie zawiedź mnie. - Powiedziała z uśmiechem, spoglądając na chłopaka.

-Jasne, czemu nie-uśmiechnęła się.-To ty już idź na lekcje, a ja dojde, ok?

- hmm na pewno dojdziesz? - zapytał z uśmiechem.
- poczekam na ciebie jeżeli chcesz. dodał ( :D )

Dziewczyna położyła się na ławce.
- Dajcie mi poduszkę i można spać...

-Dojdę, dojdę.Idź Skarbie-cmoknęła go w usta.

- No dobrze. - Jack uśmiechnął się i wyszedł z domu. Był już praktycznie przed szkołą.

Mar wzięła papierosa.Otworzyła okno i powoli go zapaliła.

_____________________
-Postaram się-odpowiedział Josh.

Jack nagle przypomniał sobie, że dziewczyna paliła.. to może dlatego może chciała zostac sama.. Chłopak zaczął biec do domu jak tylko mógł.. a tam zastał dziewczynę palącą papierosa dziewczynę.. stanął w drzwiach i nagle powiedzial
- Myślałem ze ci moge zaufać.
Następnie poszedł do parku.. nie miał zamiaru isc do szkoły, nie miał humoru.

-Jack!-krzyknęła.-Kurwa!
Usiadła na łóżku skończyła palić.Wzięła telefon i zadzwoniła po chłopaka.

Jack spacerował.. myslał. Nagle usłyszał dzwonek od Mar.. rozłączył się. Nie chciał z nią rozmawiać, następnie usiadł na ławce.

Mar rzuciła telefonem.Wybiegła z domu, ale nagle.....TRACH!
Ciąg dalszy po przerwie xd
Przerwa się skończyła.
TRACH!Marienne walnęło auto.Straciła przytomność...

Jack siedział.. nagle usłyszał jakby jechała karetka i zobaczyl duzy zbiór ludzi.. podszedł powoli i zapytał się jakies starszej pani co tutaj się stało.. ta odpowiedziała, że jakąś dziewczynę uderzył samochód.
Jack podszedł bliżej i zobaczył leżącą Mar.. Próbował wejsć pchał sie zaczął krzyczeć..
- Mar co ci jest? Ej słyszysz mnie? halo.. powiedział zmartwiony...

Mar leżała na takim łóżku kqretkowym( nwm jak skę to nazywa XD) .Nie ruszała się, spała.Po prostu spała.

Jack chciał pojechać z karetką do szpitala.. z początku nie chcieli go wpuścić ale potem jednak dali mu wejść

Mar dalej leżała nieprzytomna xdd

( EJ NO CO MAM PISAC XDD dajmy że juz jestes w szpitaluu xd )
Już karetka była przy szpitalu.. doktorowie ( czy jakoś tam xd ) szykowali się aby wprowadzić dziewczynę do szpitala..

Doktorzy * xD


_________
Mar przebudziła się.Na początku nic nie widziała.Kiedy zobaczyła Jacka łzy jej poleciały.
-Jack, przepraszam.To mie jest takie łatwe-powiedziała ze łzami w oczach.

Jack poczuł się zakłopotany..
- Nie spokojnie nic się nie stało.. nie płacz powiedział z uśmiechem na twarzy.

Mar schowała twarz w ręce.I zaczęła mocniej płakać.Doktorzy wjechali z nią na sale operacyjną.

Jackowi zrobiło się smutno.. nie wiedział co zrobić aby wywołać u dziewczyny uśmiech ..;
- a gdzie wy ją zabieracie? Co jest? - Powiedział..

-Mysimy zrobić jej prześwietlenie-odpowiedział lekarz i zamknął drzwi od sali.

-Ale..
Jack otworzył drzwi i powiedział stanowczo - ide z wami. To moja dziewczyna i nie zostawie jej samej..

-Proszę wyjść-powiedziała pielęgniarka podchodząc do chłopaka.-Od razu pana poinformujemy.

- Nie no.. Chłopak usiadł załamany.. czekał aż pielęgniarka przekaże mu jakiekolwiek informacje o Mar- był bardzo zmartwiony.

Po tam jakimś czasie, pielęgniarka wyszła z dziewczyną...Która chodziła o kulach i z gipsem na nodze.Łzy polały jej się po policzkach.
-Ma złamaną nogę, chcieliśmy ją zatrzymać.Ale nie wyraziła zgody...Dlatego mogą państwo już iść.-powiedziała pielęgniarka.

- Dobrze dziękujemy. Powiedział do pielęgniarki następnie przytulił i pocałował dziewczynę mówiąc :
- nie płacz, nie martw się wszystko będzie dobrze.. proszę..

-Puść mnie-dziewczyna wyrwała się z objęć chłopaka.-To przez ciebie, to przez ciebie teraz cierpię!

- Mar jezu przepraszam nie płacz.. będzie dobrze prosze cię tylko nie płacz. przepraszam Mar.. powiedzial następnie przytulił dziewczynę

Mar wtuliła się w chłopaka.Następnie delikatnie go pocałowała.

- Dobrze idziemy? Zapytał chłopak łapiąc ją za ręke ( :D )

Naomi spojrzała na Josh'a. Przytuliła go lekko, z uśmiechem na twarzy.
-Mam nadzieję, że mogę Ci zaufać. - Powiedziała.

-Tak-odparłam.

__________________________
Josh odwzajemnił przytulska (XD).
-Spokojnie, dasz sobie ze mną radę.-powiedziałem.

- Dobrze to ty usiądź a ja zamówię taxówkę.
Samochód był już obok szpitala chłopak pomógł dziewczynie wstać i '' wsadził'' ją do samochodu a następnie pojechali do domqu.

-Dobra, dobra. A teraz tyle tych 'czułości'. To nie w moim stylu. - Zaśmiała się.

*Już są w domu xd*
Mar próbowała wyjść, lecz marnie jej to szło.

___________
-O no weź, a miało być tak pięknie-zaśmiał się.

- Chodź maleńka. powiedział a następnie wziął dziewczynę na ręce i ją zaniosł *byli juz w domu * położył dziewczynę na łóżku.

Dziewczyna pocałowała chłopaka w policzek.
-Mam nadzieję, że to wystarczy. - Uśmiechnęła się.

-Źle się czuje w tym gipsie...-mruknęła niezadowolona.


__________
-Tak, zdecydowanie-uśmiechnął się.

- Oj kotek no wieem jak się czujesz ale przez pare tygodni musisz wytrzymac. Powiedział dając buziaka ( :d )

-To się cieszę. - Uśmiechnęła się. -Idziesz do mnie do pokoju, czy zostajesz na zajęcia? - Zapytała.

Odwzajemniła pocałunek.
-Ale mimo gipsu, muszę chodzić na zajęcia-mruknęła.

_____________
-Hmmmm.......To chyba oczywiste że idę z tobą-powiedział i puścił dziewczynie oczko.

-Będe z Tobą tam chodzić cały czas . I z  tym gipsem jakoś damy rade - powiedział.

-Tylko mam lekki bałagan... trochę bardzo lekki. - Mruknęła, otwierając drzwi do pokoju.

-Dziękuje-mruknęła.

___________
-Haha nie szkodzi-zaśmiał się.

Zła jesteś ? - zapytał przzytulajac dziewczynę.

-Może trochę-mruknęła i wtuliła się w chłopaka.

- Ale na mnie? - Zapytał zmartwiony.

-To jest tajemnicą-powiedziała i opadła na poduszkę.

- Ej no przestań już. Jestem zmęczony mam dość, o co znowu chodzi? - zapytał poirytowany

-O nic-odpowiedziała.Odwróciła się w drugą stronę.

-Nie mam siły..pozwól, że się położę.- złapał dziewczynę za brzuch i sie połozył.

Mar była smutna.Miała poczucie winy, że to przez nią się kłucą.Znowu łzy spłynęły jej po policzkach.

Vaness zauważyła, że zasnęła na szkolnej ławce. Dziesiątki oczu wpatrywały się w nią. Słyszała szepty:
- Patrz, już się obudziła.
- Totalna lamuska.
- Ja bym wzięła lodówkę...
Dziewczyna wstała.
- No co?! -Krzyknęła- Proszę, ławka dla was! Jeżeli całą noc się żre jogurty, to co się dziwicie?!

Jack zasnął spał 2 godziny przebudzil się ale dziewczyny nie bylo obok jego.

Mar była w parku.Siedziała na jednej z ławek i płakała.Po prostu.Płakała.

Jack wyspany wziął telefon i zadzwonił do dziewczyny.

Marienne wzięła telefon do ręki.Rozłączyła się.Chciała być teraz sama.

- Kurde.. powiedział.
Następnie czekał parę minut na dziewczynę ale nie wytrzymał .. musiał iśc jej szukać ponieważ martwił sie.

Mar poszła nad łakę.Położyła się na zielonej trawie.

( Victoria? ;d )
Chłopak zaczął szukać dziewczyny po parku.. oraz zadzwonil do niej po raz koljeny.

Mar w końcu odebrała.
-Czego chcesz?-zapytała chłodno

- No gdzie jesteś? Powiedz.. przyjdę do Ciebiee- powiedział chłopak z lekkim smutkiem ( :( )

-Naprawdę chcesz?-mruknęłam.

- Na pewno. Odpowiedział.

-W takim razie sama wrócę do domu-powiedziała.Rozłączyła się i ruszyła do domu.

Jack z lekkim '' załamaniem '' ruszył w stronę domu.. zaczął biec . Nie chciał , żeby dziewczyna go zauważyła jak on jej szuka..

Mar dotarła do domu.Usiadła przed domem i patrzyła w niebo.

Jack wyskoczył z pokoju przytulił Mar i podarował jej kwiaty .

-Z jakiej okazji?-zapytała.

- Z żadnej po prostu tak cie kocham i chciałem ci jakoś humorek poprawić.. a teeraz chodź usiądź obejrzymy sobie film -powiedział z uśmiechem.

-Okey-powiedziała Mar.Weszła do środka.Najpierw włożyła kwiaty do wazonu i poszła do salonu.

Jack objął dziewczynę i dał jej buziaka ( :D )

Mar odwzajemniła pocałunek.
-To co oglądamy?-zapytała.

- Tak zaraz się zacznie. - powiedział uśmiechając się. ( Dobra film się rozpoczął xD )

Mar wtuliła się w chłopaka.Bawiła się jego włosami, a następnie przejechała mu po torsie palcami.

Jack poczuł się wspaniale przytulił dziewczynę także i pocałował ją w głowę

Mar zabolała noga.Ścisnęła zęby.

- Jesteś szczęśliwa? - zapytal.

-To zależy-powiedziała.

-Zależy powiadasz.. - powtórzył nieco ciszej..
- coś sie dzieje? - zapytał.

-Nie, dlaczego pytasz?-zapytała.

- PoniewAZ czuje, ze coś jest nie tak.. mów prosze. - powiedział.

-Wszystko w porządku-uśmiechnęła się.

- Nie, nie klam. Znam cię i proszę mów.. - powiedział xd

-Nie kłamie-powiedziała.-Nie ufasz mi?

- A ty mnie uważasz za głupca? - Odsunął ręke i zapytal.

-Nie-powiedziała.-Jeśli tak uważasz to twoja sprawa.
Poszła do łazienki.Zamknęła drzwi na klucz.Otworzyła okno i zapaliła.

- Wiem, że palisz. Mar .. mam tego dośc mam dosyć ciebie i twoich obietnic obietnic sie nie lamie ale widać dla ciebie zaufanie to już obce słowo.

-Wcale nie pale!-powiedziałam.-Robię coś o wiele gorszego.
Zgasiła papierosa.Znalazła żyletkę.I zaczęła...Się ciąć

- Otworzysz te drzwi? Albo je otworzysz albo.. zapomnij o mnie.. pomyśl.

Mar popłakała się.Podeszła i otworzyła drzwi, a z ręki leciała jej krew.

- Co ty.. Ejj co ty zrobiłaś? Jedziemy do szpitala.. - Jack otarł Mar oczy przytulił ją lekko wziął na ręce wsadził do taksówki i szybko pojechali do szpitala

-Po prostu dawno nikt tu nie przychodził, więc i sprzątać nie musiałam. - Mruknęła, siadając na łóżku i spoglądając na chłopaka.

-Ja nie chcę...-mruknęła.-Nie chce tam iść.


___________________
-Nie szkodzi-uśmiechnął się.Usiadł koło dziewczyn i popatrzył jej w oczy.

- Idziemy.. czy ty chcesz sie zabić? Tak.. kochasz mnie? Chcesz zebym sie zalamał? - zapytał poirytowany.

-Dziękuję, że wtedy... przed Nathanem mnie obroniłeś. Miło z twojej strony. - Uśmiechnęła się.

-Tak, chcę się zabić.-mruknęła.-Kocham cię, i nie nie chcę żebyś miał załamkę.

______________________________________________
-Nie ma sprawy-uśmiechnął się.-A ja tobie dziękuje, że mi zaufałaś.

-Jeszcze nie do końca. Na zaufanie będziesz musiał sobie nieźle zapracować. - Zaśmiała się.

- Tak.. nie widać .. ostatnio się kłócimy . Nie wiem ja już nie wytrzymuję a wiesz, że ja nie będę naciskał .. - Jack powiedział lekarzowi co i jak następnie wyszedł z sali mówiąc do Mar
- Masz pojedź taksówką.. powinno starczyć i tak jestem draniem nie pomogę ci. nie mam chęci z toba wracać. - Machnął rękoma i wyszedł ze szpitala.

-Jack!-krzyknęła.Wyrwała się lekarzom i wybiegła ze szpitala.Wskoczyła chłopakowi na plecy.


__________________________________
-A dam radę-zaśmiał się-Ale muszę spytać...Masz łaskotki?

Naomi spojrzała na Josh'a z dziwną miną, jakby się go przestraszyła.
-Mam. I nawet nie próbuj. - Zaśmiała się.

- Kurwa! - Krzyknął bo nie wiedział co sie dzieje.
- MAR! O mało sie wypitoliłem.. miałas być w szpitalu ..

-Nie chcę, rozumiesz?-powiedziała zapłakana.-Chcę być z tobą
Zsunęła się z pleców chłopaka.Podeszła do niego i pocałowała czule.
_________________________________________
-Jeśli chcesz-uśmiechnął się.Zaczął łaskotać Naomi.

-Prze... Przestań! - Krzyczała i tak się śmiała, że nie mogła prawie wydusić z siebie kilku słów.

- Ja też Chcę z Tobą być ale czasami nie wiem co zrobić aby cię uszczęśliwić.. przytulił dziewczynę. następnie zapytał czy wszystko z ręką jest dobrze

-Hmm....A jeśli nie, to co?-zaśmiał się, ale nadal nie przestawał.

__________________________________________________
Dziewczyna pokazała rękę ale zaraz ją schowała.

- Dlaczego to zrobilaś? Znowu nie wiem co zrobić jezusie no. idź do lekarza ja na ciebie poczekam - powiedzial juz zmęczony wszystkim.

-Oj no proszę Cię. - Krzyknęła i nadal nie mogła opanować swojego śmiechu.

-Nie chcę, nie zmusisz mnie.-powiedziała.Pociągnęła go za rękę i zadzwoniła potaksówkę.


___________________________
-No dobrze, tak ładnie prosisz-powiedział i przestał.

- Nie.. - wyrwał dziewczynie telefon.
- Masz iść do szpitala.. chcę ce przytulić jak? kiedy masz ręke pociętą.. nie wracaj sie do szpitala mykiem- powiedział stanowczo.

-Nie!-krzyknęła.

-Dziękuję. - Powiedziała i stanęła przed chłopakiem. -A ty masz łaskotki? - Uśmiechnęła się.

-A mam-mruknął.

-A mogę wypróbować? - Zapytała ze śmiechem. -Chociaż czekaj... ty mnie nie pytałeś. - Powiedziała i zaczęła łaskotać chłopaka.

Josh upadł na łóżku a za sobą pociągnął dziewczynę.

-ChOodz pojde z Toba powiedział a następnie pocałował ja .

Marwyrwała się.
-Jack, nie.

Naomi spadła na chłopaka. Spojrzała na niego, a ich usta prawie się stykały.

Josh pocałował delikatnie dziewczynę.

Mar.. Ja nogę odejść i też będzie nie. Odpowiedział .

-Dlaczego ty mi to robisz?-zapytała.-Dlaczego mnie ranisz?

Dziewczyna odwzajemniła pocałunek i lekko się uśmiechnęła.

-Chyba coraz częściej będziesz taka szczęśliwa-uśmiechnął się.Powoli zaczął ściągać jej koszulkę.

- Skorotak cię ranie to wiesz .. Wcale nie muszę cię ranic wystarczy 1 słowo aby się wszystko zakończyło. Staram się ale ty tego nie doceniasz a jest 1000 innych dziewczyn które wszystko dalby za uśmiech ode mnie. Ale tobie ? Nic juz nie wystarcza. Powiedział i odszedł.

Mar nie chciała za nim biec.Zrobił co chciał.Poszła do domu.Usiadła w fotelu, okryła się kocem.A łzy powoli zaczęły jej spływać po policzkach.

Chłopak ściągnął dziewczynie bluzkę. Naomi zrobiła to samo i namiętnie pocałowała chłopaka.
-Jeśli będziesz przy mnie to możliwe, że tak. Nie uważasz, że to za dużo jak na pierwszą randkę? - Zaśmiała się.

Chłopak też byl w dni podszedl do dziewczyny i powiedział - mar chyba będzie lepiej jak zrobimy przerwę .. Następnie poszedł do swojego pokoju.

-E, nie jest najgorzej-zaśmiał się.Następnie usiadł i pocałował namiętnie dziewczynę.


______________________
-Może masz racje-mruknęła.Jej przygoda z żyletką się nie skończyła.Znowu to zrobiła.

-Mnie też się podoba. - Mruknęła.
Dobra już jest po tym wszystkim xd
Po długiej namiętnej nocy spędzonej z chłopakiem Naomi poczuła Jego ciepło. Lekko się uśmiechnęła i spojrzała chłopakowi w oczy.

-Wiesz co?Chyba pierwszy raz, naprawdę-powiedział.-Kogoś pokochałem.

-Na prawdę? - Uśmiechnęła się Naomi. -To dziwne... ale czuję to samo. - Powiedziała, patrząc chłopakowi w oczy.

-To dobrze?-zapytał z uśmiechem.

-Oczywiście. - Powiedziała z uśmiechem, dotykając lekko dłonią chłopaka policzka.

-Cieszę się-powiedział.Zaczął bawić się dziewczyny włosami.

-Nie myślałam, że kiedykolwiek w tej szkole poznam kogoś takiego jak ty. Zawsze tylko miałam nadzieję, że wyjdę najszybciej jak się da, a później się zobaczy... dlaczego wybrałeś mnie, skoro nigdy wcześniej nie zwracałeś na mnie uwagi? - Zapytała, z uśmiechem.

-Zwracałem, tylko tego nie okazywałem-powiedział.-Dlatego że jesteś jedyna w swoim rodzaju.

Jack poszedł do szkoły.. myślal wciąż o Mar ale myślał, że jeżeli jej nie zależy to jej strata..

Mar zadarła się z bólu a łzy jeszcze bardziej jej poleciały.

Chłopak wrócił do domu. Jakoś nie mógł zapomnieć o tym wszystkim i chciał się upewnić czy dziewczyna chcę tę pauzę na stałe.
- Mar co ty do cholery robisz?! Krzyknął a następnie wyrwał żyletkę.
- po co?!

-Ty dobrze wiesz-krzyknęłam.

- Nie wiem.. nie zależy ci na mnie to dlatego tak powiedziałem. Dajesz mi do zrozumienia że nie chcesz być ze mną.. - powiedzial  łapiąc dziewczynę za ręke

-Dlaczefo ty nic nie rozumiesz?-krzyknęła i wyrwała rękę.

- Czego nie rozumie ? Wytlumacz mi to .. - powiedzial przybliżając się do dziewczyny i patrząc w jej oczy. :D

-Myślisz że dlaczego to robie?-powiedziała.-Bo mi na tobie zależy, aty mnie zostawiasz.
Wybiegła z domu.

Jack zerwał się i z ledwością złapał dziewczynę za rękę złapał ja za brzusio popatrzal w oczy i poocalowal.

Dziewczyna wyrwała się.
-Mieliśmy sobie chyba pauzę zrobić?-zapytała.

- Chcesz tego ? Bo ja bez Ciebie nie moge wytrzymać a to ze mnie odpychasz to wiedz ze boli mnie to.. - powiedział z pochylona glowa.

-Nie chcę-powiedziała chłodno.-Ale tak jak ty, mam tego dość.

- Daj mi jeszcze szanse. POWIEDZIAL z smutkiem pacząc w oczy Mar.

-Nie wiem czy ci mogę znowu zaufać...-mruknęła.

- Wiesz jaki jestem .. nie  zostawię cię.

-Dam ci tą szansę, ostatnią szansę-powiedziała i pocałowała chłopaka.

Jack poczuł się szczęśliwy ale jednak smuciła go ręka Mar.
- Mar a co z tą ręką? Co zrobimy? - Zapytał.

-Nic-powiedziała.

- Nie możemy jej tak zostawić. Weź no nie wiem .. hmm - owiń sobie to jakoś bo to może być niebezpieczne.

-Jeśli muszę...-mruknęła.Poszła do łazienki i owinęła rękę bandażem.

- Nie mrucz kotecku - powiedział uśmiechajac się.

-Może jutro zrobimy sobie ognisko?Rodzice mają działke nie daleko-powiedziała.

- Jasne oo bardzo fajny pomysł. - Powiedział przytulając dziewczynę i patrząc sie w lustro.

-Wiesz co, pasujemy do siebie i z wyglądu i charakteru-powiedziała.

- Jasne, że tak . - Powiedział dając buziaka i łapiąc dziewczynę za ręke *u*

-Co teraz robimy?-zapytała i przegryzła wargę. *u*

- No nie wiem - powiedział uśmiechajac się ( Tak slodko xd )

-Hmm.....Chyba mam pomysł.-uśmiechnęła się.I zaczęła chłopakowai powoli ściągać koszulkę.

Chłopak także zdjął dziewczynie koszulkę, był już przy odpinaniu biustonoszu   a następnie tak namiętnie pocałował..

Dziewczyna zadrapała chłopaka po plecach.

CHłopak wziął dziewczynę i przydusił do ścianyy. ( XDDD )

Mar bawiła się chłopaka włosami.Zaczęła go namiętnie całować.

Jack ledwo wydusił słowa że ją bardzo kocha.

Mar "przez przypadek" weszła pod prysznic i go włączyła.

Jack ją całował aby '' dogodzić'' ( XDDDDDD) dziewczynie . Starał się aby tej nocy nigdy nie żałowała.

Po godzince, może dwóch Mar obudziła się na łóżku z Jack'iem.Uśmiechnęła się do niego.

Jack odwzajemnił uśmiech.
- I co tam powiesz moja myszko? Zapytał.

-Że cię kocham-powiedziała i wtuliła się w chłopaka.

- Ja Ciebie też skarbie. - powiedział a następnie wziął poduszkę i lekko ją uderzył tak dla zabawy.

Dziewczyna oddała chłopakowi a następnie krzyknęła.
-Ja bardziej!

- Nie prawda ! - Powiedział a następnie złapal dziewczynę za brzuch i lekko ją położył ( : D )

-Dobrze że dałam xi drugą szansę-uśmiechnęła się.

- Mam nadzieję, że nie pożałujesz. - Powiedział uśmiechając się.

-Ufam ci-uśmiechnęła się.

- A ja Ci. powiedział.
- Wiesz, że nie byliśmy w szkole już ( emm ) dwa tygodnie? Możemy dostać opieprz. Ale nie ważne, ważne że jesteśmy razem. - Dodał.

-Haha no wiesz, najwyżej załatwimy zwolnienia.Moja znajoma to lekarka-powiedziała, ciagle patrzyła mu się w oczy.

-Fajnie.. - powiedział nie mogąc oderwać oczu od oczu Mar ( xD )

-Zgłodniałam-mruknęła.Wstała i poszła do kuchni.Zaczęła robić jajecznicę.

- Nieee wracaj mi tu. Pociągnął dziewczynę do łóżka i powiedział :
- Pozwól ,ze specjalista to zrobi- powiedział śmiejąc się.

-Specjalista powiadasz?-zaśmiała się.

Mam do tego gifa *-*

- Specjalista! A co? - powiedział śmiejąc się.

(Ale fajny gif )

-No to mój specjalisto, idź zrób jajecznicę, swojej królewnie-powiedziała jak księżniczka.

- Jasne, że zrobię jaśnie pani . - Powiedział.

- Daj mi sekundę . - dodał uśmiechając się.

-No już, znikaj-powiedziała.

( Minęło 30minut )

Chłopak przyniósł na tacę jajecznicę , , deser , oraz picie do popicia

- proszę - odpowiedział.

-Kotku, nie musiałeś.Dziękuje-powiedziała.Namiętnie pocałowała chłopaka i wzięła się za jajecznicę.

- Dla mojej księzniczki wszystko. - odpowiedział uśmiechając się.

Skończyłam jeść jajecznicę.
-Wiesz która godzina?

- Emm nie wiem ale zaraz zerknę. - odpowiedział.

-Okey-powiedziała i uśmiechnęła się.

- Emm 9:00. - odpowiedział.

Mar zaczęła jeść deser.Rzuciła w Jack'a truskawką.

- Eeej ! - Powiedział zmarnowany ale ze śmiechem a następnie ukradł dziewczynie z deseru truskawke i wsadził jej pod biustonosz.

-No wiesz co!Może chcesz to teraz zjeść?-przegryzła wargę..

Jasne. Z chęcia wyjme te truskawkę z twoim piersi ( xd) i ja zjem ! Powiedział.

-Nie myśl że tak łatwo ci pozwolę-powiedziała.

- pozwolisz powiedział łapiąc dziewczynę za szyje i ja całując.
- Pozwolisz teraz ? Znowu ja pocałował.

-Haha tak-zaśmiała się.Wzięła truskawkę i wrzuciła mu do bokserek.

- O tyy ! Wyjmuj ją ! - powiedział śmiejąc  sie.

-Nie dziękuje, za takie atrakcje-zaśmiała się.

- Wiesz ty co. Chłopak wyszedł do kuchni wyrzucił truskawkę i wrócił do pokoju .

-Wstydziłeś się przy mnie?-zapytała uśmiechakąc się.

-niee tylko to tak nie ładnie wygląda .  Odpowiedział.

-Aha no pewnie.-powiedziała.Wzięła deser i odwróciła się.

- co się do mnie plecami odwracasz hmm? - zapytał.

-Obrażam się-powiedziała.Jadła deser.Przez przypadek pobrudziła nos bitą śmietaną.

Jack podbiegł i ustami " zlizal " xd śmietanę z noska Mar.

-Nie podchodź do mnie.-powiedziała i znów się odwróciła.

- Co ci się stało...

-Wstydzisz się przede mną pokazać swoje ciało-powiedziała.

- Nie wstydzę się. Przecież nie raz ty mnie widziałaś nago a ja ciebie. - powiedział uśmiechając się.

-Ale nie za dnia-powiedziała.-No dobra koniec tematu.
Podeszła do chłopaka i go pocałowała.

Jack odwzajemnił całusa .
- Hmm no jedz, jedz. - powiedział uśmiechając się.

Mar zjadła. Apiła się soku.Patrzyła się na chłopaka.

- Hmm to co teraz robimy? - zapytal.

-A co byś chciał robić?-zapytała.

- No nie wiem. Chyba trzeba się trochę ogarnąć. - powiedzial.

Mar wstała z łóżka i zajęła łazienkę.

- ile będziesz w łazience? - zapytał.

-Hm....Jakieś 20 minut, a co?-zapytała.

- O a nic. To ja idę ścielić łóżko. - powiedział.

Mar Dziewczyna umyła twarz i zęby.Następnie ubrała :

Potem pomalowała rzęsy czarnym tuszem.Usta czerwoną szminką.Spięła włosy w koka i wyszła z łazienki.

Ładnie wyglądasz powiedział to teraz ja wejdę do łazienki - powiedział.

-Jasne-powiedziała.Poszła do kuchni.Szybko zapaliła.

Minęło jakieś 7 minut i Jack wyszedł z łazienki a następnie wparował do kuchni

Mar gdy usłyszała kroki chłopaka zgasiła papierosa i zaczęła sobie lać wody do kubka.

- Co tam robisz? - zapytał przytulając dziewczynę.
-Ale coś jedzie idę otworzyć okno w pokoju- dodal.

-Pewnie sąsiad coś pali-powiedziała i napiła się wody.

Chłopak wrócił do kuchni i zapytał.
- idziemy dzisiaj do szkoły?

-Hmm....Może lepiej pójdźmy-powiedziała.

-Dobrze. Chłopak szybko pobiegł zamknąc okno wrócił, złapał dziewczynę za rękę.

Mar wzięła torebkę i telefon.

Para była już pod szkołą. Była przerwa ale dziwnie sie na nas ludzie patrzyli
- Dlaczego się tak patrzą na nas? - szepnął do Mar.

-Czy ja wiem-powiedziała.-Przeszkadza Ci to?

- Nie nie przeszkadza. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcję wszyscy weszli do klasy natomiast Jacka i Mar zatrzymała wychowawczyni.

-Jakiś problem?-zapytała szybko Mar.

Nauczycielka nas wzięła do gabinetu a następnie zapytala dlaczego nas tak długo nie było w szkole.
Jack odpowiedział, że bylimy chorzy .

-Ja zachorowałam, potrzebowałam pomocy i Jack musiał ze mną zostać.-powiedziała.

-Tak własnie!Wyrwał się i powiedział. ( Nauczycielka się pyta czemu nie mogliśmy iść do lekarza )
- Emm nie mogliśmy iść do lekarza bo ten.. - dodał chowając głową rękoma.

-Mój lekarz ma wolne, a ja nie ufam nikomu innemu-powiedziała szybko.

( Nauczycielka nam uwierzyła. )
- To możemy iść już na lekcję?- Zapytał Jack.
- Ja i Mar musimy się jeszcze pouczyć.- dodał.

Mar poszła do sali.Usiadła w ostatniej ławce.

( Nie wiem co napisać )
Jack także usiadł ale zamiast wyjąć podręcznik doo emm matematyki wziął do polskiego i szukał niestworzonej strony.

Przewijamy lekcje?

______________________________________________________
Mar spakowała książki do torby.

Jack już dawno się spakował i czekał na Mar. Podeszła dziewczyna ( z klasy jakaś tam xd ) i przybliżając się powiedziała do niego cześć.
- Odsuń się z deka . - powiedział odsuwając od siebie dziewczynę i biorąc Mar za rękę.

-Jack, wcale nie musisz odizolowywać się od dziewczyn.Nie będę zazdrosna, ani trochę.-powiedziała z szerokim uśmieche,m.

-Ale ja nie chcę żeby jakaś dziewczyna inna się do mnie emm przytulała tylko ty.

-Haha, no dobrze-powiedziała i przytuliła chłopaka.

Chłopak dał jej buziaka. Wszyscy ludzie się spojrzeli ale Jack nie zwracał na to uwagi. Po prostu zlapał Mar za rękę i odszedł.

-Co teraz mamy?-zapytała.

- Ja to bym poszedł do domku już. Ehh - westchnął.

-Dobrze wiesz, że nie możemy już opuszczać tylu lekcji...Jeszcze tylko matma i biologia.Wytrzymasz dwie lekcje?-zapytała przegryzając wargę.

-Nie. - odparł ze smutną miną.

-No to idź...-mruknęła.Poszła pod klasę.

-Ale ja chcę iść z Tobą. - powiedział podchodząc do dziewczyny.

-No to musisz poczekać aż się skończą lekcje-powiedziała.Zadzwonił dzwonek.Pociągnęła chłopaka do klasy i usiadła w ławce.

-Ehh.- Jak muszę- powiedział zniechęcony.

-Spokojnie.Jeszcze tylko ta i jedna lekcja.Wytrzymaj.-powiedziała.
*dobra przewijamy do końca wszystkie lekcje xD*
Mar spakowała rzeczy i wyszła z klasy.Czekała na Jack'a.

-Okej idziemy stąd.- Powiedział szczęśliwy

-Już wytrzymać nie mogłeś?-uśmiechnęła się.

-Niee.- Powiedział i pocałował dziewczynę.

Pocałowała chłopaka.Złapała go za rękę i ruszyła do domu.

(Ehh nudy trochę nie wiem co odpisywać. )
Jack idąc zorientował się, że w domu nie ma obiadu.
-Emm.. skoczę do domu po pieniądze i pójdziemy do jakieś restauracji na obiad. - powiedział.

-Nie chce mi się nigdzie iść.-mruknęła zmęczona.

-Ale nie mamy jedzenia w domu zrozum..- powiedział.

-Pójdziemy szybko na zakupy i coś razem ugotujemy.-zaproponowała Mar.

-No dobrze. Ale w takim razie i tak musimy iśc do domu. - odpowiedział.

-Dobrze-powiedziała.Poszła do domu.

Jack wziął pieniądze a następnie wyszedł za drzwi i czekał na Mar aż wyjdzie.

Mar wyszła i zamknęła drzwi.Złapała chłopala pod ramię.
-Idziemy?-zapytała.

-Tak,tak. - Para była już pod sklepeem. ( nie wiem co pisać :cc )

(Ja też nie ;<)
Dobra, wyszli już ze sklepu i są w domu i no ten myślą co ugotować XD
-Na co masz ochotę?-zapytała rozpakowując zakupy.

-ahmmm.. A co proponujesz? Zapytał.

-Nie wiem...-mruknęła.

-No ale o co chodzi.. - zapytał.
- Robimy pizze? - Dodał.

Nie mam weny :<

_______________________________
-Świetny pomysł -uśmiechnęła się i dała chłopakowi buziaka.

Jack odwzajemnił pocałunek a następnie wyjął mąkę wsadził tam rękę i lekko ''sypnął'' na Mar mąką. (:D)

-Grabisz sobie.-zaśmiała się i również "sypnęła" w chłopaka mąką.

-Nie syp we mnie bo będę brudny.-Powiedział robiąc smutną minę.

-Hm...Nie przeszkadza mi to-zaśmiała się i pocałowała chłopaka.

(Ale słodki gif *,*).
-Mmm..Myszka moja- powiedział uśmiechając się.

-Koniec tych czułości.-powiedziała Mar.

-Ohohoh czemu?- zapytał uśmiechając się. :3

-Ponieważ jestem głodna.-powiedziała i poszła do kuchni.

-AGH.. No dobrze to rob obiad ty moja kuchareczko. - powiedział przytulając dziewczynę z tylu.

-Kuchareczko?-zapytała.-A może dzisiaj ty zrobisz?

-Dlaczego? Nie ty zrób lubie patrzeć jak coś gotujesz.- powiedział uśmiechając się ;p

-Ehh.Dobra.-powiedziała.Zaczęła robić pizze,Po około godzinie wyciągnęła pizze z piekarnika.Pokroiła ją a następnie położyła na stole.

-No i widzisz. Trochę długo ci to zajęło ale wazne, że możemy teraz coś zjeść bo na prawde jest głodny.-powiedział.

-Jutro robisz Ty.-uśmiechnęła się.Usiadła przy stole.

-Jutro też pizza? - Zapytał ze zdziwieniem.

-Nie, jutro ty zadecydujesz co zrobisz.-powiedziała.-Smacznego
Zaczęła jeść.

-O niee..ja nie wiem..smacznego-powiedział zmarnowany.