Fabuła: Liczne imprezy, alkohol, narkotyki, dopalacze i innego rodzaju używki sprawiły, że zostaliśmy wysłani do ośrodka leczenia uzależnień połączonego z szkołą. Ale czy to na pewno nam pomoże? Zbuntowani nastolatkowie pragną szybkiego życia. Jak pobyt w ośrodku wpłynie na nasze życie?

Karta
Imię:
Nazwisko:
Wiek (16-19):
Charakter:
Wygląd:
Przez co trafił/a do ośrodka:
Nr. pokoju(1-100):
Inne:


Karta Arrianna
Imię: Aleksander
Nazwisko: Moss
Wiek (16-19): 17
Charakter: małomówny, tajemniczy, szczery, cierpliwy, leniwy, odważny, pesymista, szarmancki, uczuciowy, zboczony, czasem zgryźliwy
Wygląd:
Przez co trafił/a do ośrodka: narkotyki, papierosy
Nr. pokoju(1-100): 13
Inne: -

Karta
Imię: Vaness
Nazwisko: Eveliene
Wiek: 18
Charakter: Wg.
Wygląd:

Przez co trafiła do ośrodka: Alkohol.
Nr pokoju: 2
Inne: -

Było już grubo po ósmej Aleks jak zwykle spóźnił się na zajęcia. Wszedł do klasy jak gdyby nigdy nic i usiadł w ostatniej ławce.

Vaness już dawno siedziała w klasie. Z pogardą patrzyła na spóźnionego chłopaka. Mruknęła coś i robiła notatki.

Czuł na sobie chłodny wzrok dziewczyny. Usiadł wygodniej i wlepił w nią wzrok.

,,On na mnie się patrzy -pomyślała- trudno."
Odwracając wzrok oparła się o dłoń. Bazgrała coś w zeszycie.

Szybko znudził się widząc że dziewczyna nie reaguje. Gapił się w okno, jednak po krótkim czasie zadzwonił dzwonek na przerwe, celowo czekał aż dziewczyna wyjdzie z klasy pierwsza, znów ją obserwował.

Van wzięła zeszyt i ołówek, a następnie wyszła z klasy. Usiadła na ławce rysując jakieś szlaczki.

Wyszedł tuż za nią. Oparł się o szafkę naprzeciwko niej.
- Co tak ciągle rysujesz?

-Nie mam co robić z dłońmi - odparła- gdyby nie kartka i ołówek, prawdopodobnie byłyby już wszędzie.

Tak? - zaśmiał się cicho - Jeśli chcesz znajdę ci zajęcie dla dłoni.. - spojrzał na rozporek i puścił jej oczko. ( Alex zboczek xd )

-Nie, dzięki. -oparła się o ścianę. Zaczęła patrzeć się w okno.

- Nie to nie, nie nalegam - powiedział obojętnie - jesteś tu nowa? Nigdy wcześniej Cię nie widziałem - dodał po krótkiej ciszy.

-Nie lubię przebywać w tłumie.

Zmierzył ją wzrokiem i wzruszył ramionami.
- Zaraz koniec przerwy, co powiesz o małej imprezie za miastem po lekcjach?

Po krótkiej ciszy dziewczyna odpowiedziała:
-Czemu nie?

- W takim razie bądź gotowa na 19 i czekaj przy damskiej toalecie - uśmiechnął się i ruszył w strone klasy.

Van wstała z ławki. Wzięła zeszyt wraz z ołówkiem i ruszyła wolnym krokiem do klasy.

Lekcja ciągła się Aleksowi jak flaki z olejem. Rozglądał się po klasie szukając jakiegoś punktu na którym mógby skupić wzrok.

Vaness - jak zwykle rysowała coś w zeszycie.

I tak minęły jeszcze 3 kolejne lekcje, po ostatniej Aleks niemal wybiegł z klasy i zamknął się w swoim pokoju.

Vaness wyszła wolnym krokiem z klasy. Szła machając rękami, jak mała dziewczynka. Weszła do pokoju i znowu coś bazgroliła.

Cały się trząsł, otworzył okno złapał za zapalniczkę i wypalił kilka papierosów nieco się uspokajając.

-Może powwinnam w końcu narysować coś ciekawszego? - Zastanowiła się.

Przewietrzył pokój, po czym zamknął okno i zaczął się rozbierać rozrzucając ubrania po podłodze. Poszedł pod prysznic.

Dziewczyna położyła się na łóżku.
-Życie jest nudne.

Wytarł się i założył czyste ubrania. Spojrzał na zegarek
- Na mnie już pora. - powiedział sam do siebie.

Vaness przeczesała włosy.
-Starczy - mruknęła.

Powolnym krokiem szedł w strone damskiej toalety.

Dziewczyna miała blisko do łazienki - atuty pokoju nr 2. Stanęła obok łazienki. Zaczęła machać prawą nogą i dmuchać powietrze.

- Jakiś tik nerwowy? - chłopak uniósł jedną brew do góry stojąc tóż za nią.

-Bardziej działanie nudy. -Odwróciła się z lekkim uśmiechem.

- Mhm.. - mruknął i spojrzał na nią podejrzliwie. - Panie przodem - otworzył drzwi od łazienki.

Vaness weszła do łazienki.
-Kulturka pierwsza klasa -zaśmiała się.

- Polecam się na przyszłość - posłał jej uroczy uśmiech również wchodząc do łazienki. Otworzył okno.
- Podsadzić Cię? - spojrzał na nią z uśmiechem.

-Dam radę.
Zwinnym ruchem wskoczyła na ramę okna i przeszła przez nie. Czekała na chłopaka.

- No, no.. -widzę że to nie pierwsza ucieczka oknem w Twoim wykonaniu - powiedział pojawiając się obok niej.

-Prowadź.

Szli krótką chwilę. Po niecałych 5 minutach znaleźli się pod dużym domem, z którego wydobywała się głośna muzyka. Kilku imprezowiczów leżało nieprzytomnych przy drzwiach.
- Jesteśmy - powiedział i nie oglądając się za dziewczyną wszedł do środka.

Vaness weszła za nim.
-Chyba cała zabawa nas ominęła -zrobiła smutną minkę.

- Coś ty, dopiero się rozkręcają - uśmiechnął się i podał jej kieliszek z białym płynem - twoje zdrowie! -uśmiechnął się i wypił całą zawartość.

-Dzięki.
Van wypiła wszystko od razu. Od razu się mocno uśmiechnęła.

- Zatańczysz? - puścił jej oczko i przyciągnął bliżej siebie.

Dziewczyna uśmiechnęła się. Jej wyraz twarzy sam powiedział odpowiedź.

PG: Zgodziła się. :D

Odgarnał jej włosy z oczu i się uśmiechnął. Zaczęli tańczyć.

PG: Nawet jeśli by się nie zgodziła, Alex by jej nie puścił :D xd

Dziewczyna uśmiechnęła się.

Delikatnie zaczął zsuwać ręcę na jej tyłek.

Odsunęła się.
-Bez takich!

Wywrócił oczami.
- Dobrze, przepraszam - mruknął. - Zaraz wracam - uśmiechął się po czym zniknął w tłumie.

Dziewczyna usiadła na kanapie.
-Faceci -mruknęła- wszyscy  tacy sami.

Odszukał w tłumie zaprzyjaźnionego dilera. Uśmiechnął się do niego dając mu zwinięte pieniądze, po czym schował malutką torebeczkę do kieszeni i wrócił do Van.
- Zmęczona? - zaśmiał się.

-Jeszcze nie, -odpowiedziała- co tam masz? -dodała szybko, zauważając coś w dłoni chłopaka.

- To bawimy się dalej? - posłał jej uśmiech. - Ja? Nic. - pokazał jej pustą rękę.

-Wierzę Ci. -Powiedziała ze zmarszczonymi brwiami.

PG: Tak się mówi? Zmarszczone brwi?

- I prawidłowo - uśmiechnął się i złapał ją za rękę prowadząc do ogrodu.

PG: Tak chyba tak :D Eh, muszę uciekać :/ Jak coś to będę jutro ok 11-12 po południu ;*

-Gdzie idziemy? -Zapytała z ciekawością.

Uśmiechnął się tylko i dalej trzymając ja za ręke przeciskał się przez tłum ludzi.

-No powiedz... -mówiła, przeciągając literę ,,e"- nie lubię niespodzianek!

- Sama zobacz - mruknął, zatrzymując się przed pięknym ogrodem, gdzie nie było już tak głośno jak w środku.

Vaness stanęła jak wryta. Zaniemówiła. Jej oczy zaczęły się błyszczeć jak kryształy.

Odszedł kawałek dalej i sięgnął po wcześniej przygotowane kieliszki z białym winem. Podał dziewczynie ten do którego dosypał wcześniej nieco nowego towaru od dillera uśmiechajac się. Uniósł kieliszek do góry, zachęcając ją aby wypiła, po czym sam dał kilka łyków.

-Dzięki. -powiedziała uśmiechając się. Wypiła trochę. ,,Może się dziś nie upiję -pomyślała- ...może"

- To jak idziemy się przejść czy wracamy do środka? - spojrzał na nią uśmiechając się szeroko.

-Ja się chętnie przejdę.

- Więc chodźmy - powiedział użyczając jej swojego ramienia jako podparcia. Księżyc wyszedł zza chmur oświetlając im drogę.

-Ładną mamy dziś noc. -powiedziała cicho.

Mhm.. - mruknął spoglądając na księżyc. - Opowiedz mi coś o sobie - powiedział po chwili ciszy wlepiając w nią wzrok.

-Hm... -zastanowiła się- jestem Vaness... mam 18 lat. Um... i nigdy nie byłam dobra w opowiadaniu o sobie - uśmiechnęła się lekko.

- Jakieś zainteresowania, hobby? Oprócz rysowania po zeszytach? - ciągnął dalej próbując dowiedzieć się czegoś więcej.

-Czasem lubię sobie pośpiewać. -chwila ciszy- Jak tak teraz myślę, to rysowaniu po zeszytach poświęcam większość czasu.

- Mam nadzieje ze kiedyś usłyszę jak śpiewasz - uśmiechnął się. - W sumie to powinniśmy już wracać, możemy trafić do izolatki na weekend gdy się zorientują że nas nie ma. - powiedział z grymasem.

-Eh... smutno mi jest, gdy muszę opuszczać takie miejsca. -na jej twarzy pojawiła się podkówka- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu przyjdziemy.

- Obiecuje że przyjdziemy tu jeszcze nie raz. - powiedział i poszli razem w strone ośrodka.

-Trzymam Cię za słowo.

Kiedy byli na miejscu podsadził ją do okna, po czym sam wszedł jak najciszej tylko potrafił zamykając za sobą okno.

-Dzięki, za miło spędzony wieczór -szepnęła.